Sanatroium

Nie przypuszczałem, że pobyt w dziennym sanatorium z 4-latkiem to tak ciężki kawałek chleba. Przychodzę do domu wieczorem i padam. O ile czytać jeszcze mam siłę, to pisać już nie bardzo. Mam nadzieję, że 25 marca powrócę jednak do świata żywych :)