Angielski kryminał w wersji amerykańskiej

Tytuł: Pod Huncwotem
Autor: Martha Grimes 
Wydawca: W.A.B.
Do tramwaju: i nie tylko

Ocena ogólna: 7+/10

Martha Grimes to amerykańska autorka powieści detektywistycznych. W Polsce dzięki wydawnictwu W.A.B. ukazują się jej dwa najpopularniejsze cykle z Emmą Graham i inspektorem Richardem Jurym. Ten pierwszy mam na półce i jest nudny jak flaki z olejem, ten drugi jest całkiem niezły, a szanse przeczytania miałem tylko dzięki uprzejmości Viv. Gdyby nie jej pożyczka na pewno bym nie kupił, a naprawdę warto.
Inspektor Jury to pracownik Scotland Yardu, który został skierowany do prowincjonalnego miasteczka aby wyjaśnić dziwną serię zabójstw związanych z lokalnymi pubami. Pierwszy trup został znaleziony z głową w beczce, drugi zamienił fragment herbu innej gospody. Kiedy policjant wraz z hipochondrycznym konstablem zjawiają się na miejscu trupy padają nadal i wciąż są związane z okolicznymi gospodami. Jurego wspomaga miejscowa osobistość, były lord Melrose Plant, człowiek który potrafi rozwiązać krzyżówkę w Timesie w 15 minut ( cokolwiek to znaczy ).

Książka jest nieźle napisana, autorka nieźle zwodzi czytelnika, co w przypadku kryminału należy uznać za sukces. W pewnym momencie byłem pewien, że wiem kto zabił i dlaczego, ale zrobiła takie zamieszanie, że moja koncepcja legła szybko w gruzach. Na kartach powieści znajdziemy mnóstwo interesujących postaci, zarówno lokalna społeczność jak i właściciele pubów tworzą barwna mozaikę. Świetnie też Grimes przetwarza archetypowe scenerie i bohaterów. Tutaj ten inteligentniejszy to miejscowy facet, a nie policjant, stara panna jest mało spostrzegawcza i niemiła, a okoliczne równiny nie są pokryte mokradłami tylko śniegiem.

Główni bohaterowie wzbudzili moja sporą sympatię i całość bardzo mi się podobała. Ocena jest jednak o punkt niższa, niż przy recenzowanym niedawno Morderstwie na mokradłach, bo przy podobnych walorach Grimes czytało mi się ciut gorzej niż Hady, z jakimiś takimi małymi zacięciami.

Mam nadzieję że Viv ma jeszcze coś o Jurym i pożyczy, bo chętnie bym wrócił do i zobaczył jak rozwijała się będzie jego współpraca z Melrose’m  Plant’em.
Książkę przeczytałem w ramach wyzwania Czytam kryminały

Powiązane posty

7 Thoughts to “Angielski kryminał w wersji amerykańskiej”

  1. Viv

    Mam pozostałe 4 tomy dostępne na polskim rynku, i a jakże, udostępnię w zbożnym celu propagowania mojej ulubionej autorki kryminałów (zaraz po Christie). :)

    1. A nie chcesz tej drugiej serii, konkretnie dwóch tomów?

    1. Mam nadzieję, że przeczytam :)

  2. Grimes jest świetna :-) Fajnie, że po rozczarowaniu Emmą Graham dałeś szansę Jury’emu. [swoją drogą zastanawiałam się, czemu mi się Twoje nowe posty nie wyświetlają i dopiero teraz doszłam do tego, że po tym, jak się przeprowadziłeś na blogspota, nie kliknęłam, gdzie trzeba…]

    1. Witam serdecznie tutaj, będę się starał trzymać poziom ;)

  3. Mnie się bardzo bardzo podobało, bo mi się kojarzyło z książkami pani Tey, które uwielbiam.
    Poluję teraz na fincie na resztę książek o inspektorze, ale niestety, pusto.
    Serię o Emmie też bym chciała dokończyć, bo pierwsza część też mi przypadła do gustu.

Leave a Comment