Przeczytane 2013 

Lew, czarownica i stara bogini

Tytuł: Ilona Andrews
Autor:  Magia krwawi
Wydawca: Fabryka słów
Do tramwaju: Jak najbardziej

Ocena ogólna: 6/10

Magia krwawi to czwarty tom serii urban fantasy o Kate Daniels i Curranie, Władcy Bestii z Atlanty.
Pomiędzy częścią trzecią i czwartą można jeszcze znaleźć opowieść o Rafaelu i Andrei wydaną w tomie opowiadań Must Love Hellhounds.

Kate Daniels to pracująca dla Zakonu twarda zawodniczka która tym razem będzie musiała podjąć bardzo ważne dla swej przyszłości decyzje i zmierzyć się z pradawnym bogiem. Tak na pierwszy rzut oka to wygląda, drobne szczególiki które uzupełniają całą fabułę tomu zmieniają jednak znacząco akcenty opowieści. Kate jest twarda, bo jej ojcem ( pragnącym ja zabić ) jest Roland najpotężniejszy twórca wampirow na świecie, bóg okazuje się być boginią, a bogini siostrą Rolanda, czyli rodzoną ciotką Kate. Konfrontacja jest tym ciekawsza, że Kate ma do pomocy Gromadę zmiennokształtnych, a Erra ma wsparcie w postaci 7 nieumarłych magów będących uosobieniem plag. Zamieszanie potęguje fakt, że głównej bohaterce zależy na tym, by informacja o jej pochodzeniu pozostała tajemnicą.

Czyta się to świetnie, język jest bardzo płynny, a świat przy założeniu, że mamy do czynienia z urban fantasy jest całkiem sensowny i zgrabnie skonstruowany. Bohaterowie budzą sympatię, a ich geleria jest bardzo różnorodna. Poza Kate i Curranem na pewno na uwagę zasługuje Saiman, jego przewrotność, umiejętność manipulowania ludźmi oraz talent do pozyskiwania informacji na pewno zasługują na uwagę. Wszystko niby jest na miejscu, ale niestety tym razem muszę przyczepić się do dwóch spraw.
Po pierwsze we wcześniejszych tomach nie było zbyt dużo migdalenia się oraz ochów i achów. Tu już są. Związek Kate i Currana przechodzi na wyższy etap, książka zaczyna się od Kate gotującej dla Currana w bieliźnie, a kończy gdy jest ona pełnoprawną alfa gromady. A po drodze kłótnie kochanków, wyznania i powrót zza granicy szaleństwa.
Po drugie za diabła nie rozumiem jeszcze jednej rzeczy. O ile generał Rolanda z poprzedniej części mógł nie wiedzieć z kim ma do czynienia, to Erra już świetnie to wie. W końcu zarówno jej krew jak i krew Kate mają podobne właściwości więc zorientowanie się kim jest nasza wojowniczka nie stanowi problemu. Do tego zdaje sobie na pewno sprawę, co jej brat robi ze wszystkimi swoimi potomkami. To czemu po prostu w czasie wyżu techniki najnormalniej w świecie do niego nie zadzwoni, albo gdy działa magia nie skorzysta z jakiejś magicznej odmiany SMS’a?

Książka sprawdza się jako kolejny tom opowieści, dzieje się dużo i interesująco. Mam jednak nadzieję, że ilość pocałunków w kolejnych tomach nie będzie wzrastała równie dynamicznie.

Książkę przeczytałem w ramach wyzwania Czytam fantastykę, Z półki 2013

Powiązane posty

8 Thoughts to “Lew, czarownica i stara bogini”

  1. Lubię fantasy i ten cykl nieraz mnie kusił w księgarni, ale odnoszę wrażenie, że mimo wszystko jest to lektura jednorazowa, którą lepiej byłoby wypożyczyć z biblioteki. :)

    1. To jest ŚWIETNA lektura, ale tak jak napisałaś jednorazowa :)

    2. To jest ŚWIETNA lektura, ale tak jak napisałaś jednorazowa :)

  2. Lubię fantasy i ten cykl nieraz mnie kusił w księgarni, ale odnoszę wrażenie, że mimo wszystko jest to lektura jednorazowa, którą lepiej byłoby wypożyczyć z biblioteki. :)

  3. Przez całą recenzję zastanawiałem się nad jednym. Skąd wzięli tak straszną kobietę na okładkę?

    1. Część oryginalnych była taka. W nowych wydaniach jest pani jest już młodsza i ładniejsza :)

  4. Nie miałam jeszcze do czynienia z pierwszą częścią, więc nie mogę powiedzieć, że sięgnę po kontynuację. Jeśli uda mi się kiedyś dorwać początek serii, to wówczas się pomyśli :)

    dziękuję za podesłanie linka do recenzji,
    dodałam ją do wyzwania,
    pozdrawiam :)

    1. Cykl jest niezły, pojedynczo nie ma sensu czytać. Dziękuję za dodanie :)