Ale mnie pan nabrał Panie Jarosławie :)

No to dałem się nabrać. Na całego przerobił mnie Pan Jarosław i jego Pan Lodowego Ogrodu. Po pierwszym tomie kategorycznie stwierdziłem, że to fantasy udające momentami SF. Fenrir wtedy mi napisał, że nieprawda, bo Pan Lodowego to SF, „Boże, co on gada?” pomyślałem. Po czwartym tomie zgadzam się z nim całkowicie, Pan lodowego ogrodu to najczystsze SF jest, z obcymi, z zaawansowaną technologią i całą resztą. A firmowane jest jako fantasy chyba tylko po to, aby podnieść sprzedaż i rozszerzyć grupę docelową :) 
Czwarty tom jest znakomity, praktycznie równie dobry jak pierwsza odsłona ziemskiego wysłannika na Midgaard. Nadal mamy dwa wątki, ale teraz już Vuko Drakkainen i Filar zdecydowanie bliżej ze sobą współpracują, nie są to już dwie osobne historii, ale jedna widziana z perspektywy dwóch osób. Dzieje się naprawę dużo, szpiedzy przechadzają się po mieście Fjollsfinna, kombinując jaki numer by tu wykręcić ,van Dyken i Nahel Ifrija zbierają siły, a konfrontacja zbliża się nieuchronnie. O fabule nie chciałbym więcej pisać, żeby nie psuć frajdy, bo zwrotów akcji i wolt fabularnych jest całkiem sporo, ujawnienie nawet pojedynczych fragmentów mogłoby bardzo popsuć odbiór całości.
Cała historia w opowiedziana w ostatniej książce podobała mi się bardzo, wyjaśnienia wszystkich wątków przyjąłem bez zastrzeżeń i uważam, że numer ze śliwką jest genialny. Mimo tego, że to najdłuższa książka w cyklu to jej czytanie zupełnie nie nuży, a jedyną rzeczą do której można się odrobinę przyczepić to opis ostatniej bitwy, ale to chyba kwestia tego, że Abercrombie mocno mnie rozpieścił :) Kilkakrotnie spotkałem się także z zastrzeżeniami do końcówki, mnie się podobało. Autor zamyka całą historię, ale zostawia sobie furtkę, nie za szeroką i taką, przez którą MOŻNA przejść. MOŻNA, ale nie TRZEBA, to bardzo subtelne zagranie z jego strony. 
Podsumowując całość cyklu, to gdyby nie koszmarnie nudna część trzecia nie miałbym właściwie zastrzeżeń. Może jeśli autor odrobinę skrócił całość ( w sensie pociąć tom trzeci ) byłoby jeszcze lepiej, ale to trochę gdybanie. Teraz Maużonka wzięła się za przygody Vuka, czyta drugi tom i nadal jest zachwycona. Zobaczymy co powie po trzecim :)
Ja polecam, jeśli utknęliście w trójce to wróćcie do lektury, czwórka wynagradza wszystko.
Książkę przeczytałem w ramach wyzwania Czytam fantastykę
Podsumowanie:
Tytuł: Pan Lodowego Ogrodu
Autor:  Jarosław Grzędowicz
Wydawca: Fabryka Słów
Do tramwaju: należy czytać wszędzie
Ocena czytadłowa: 5+/6
Ocena bezludnowyspowa: 4+/6

Powiązane posty

17 Thoughts to “Ale mnie pan nabrał Panie Jarosławie :)”

  1. nie czytałam nic z tej serii :P

    1. Ale musiałaś to oczywiście zakomunikować światu, bo przecież ignorancja to taka cool jest.

    2. @ Fenrir, proszę mi tu komentujących nie straszyć! Dziewczyna się cieszy, że jeszcze tyle frajdy przed nią, a ty marudzisz :)

  2. O widzisz, post specjalnie dla mnie, bo utknęłam w trzecim tomie :))

    1. Akcja Szkarłat vs Nocni Wędrowcy wynagradza sporo przynudzania :)

  3. No dobrze przeczytam (przesłucham – mam audioksiążki), namówiłeś mnie ;-)
    W najbliższym wolnym terminie – stawiam na marzec przyszłego roku;-) Jeszcze trochę będę częściowym ignorantem. Kiedyś przeczytałem dwie pierwsze części i tak średnio mnie ciągnęło do trzeciej, przeczucie jakieś chyba ;-)
    Swoją drogą to jesteś drugą osobą, która mnie ostatnio namawia na PLO, pierwsza była córka, ale to było trochę podejrzane bo ona nie z tych klimatów (geny zawiodły czy co?).

    1. Nie daj się tylko trzeciej części, trzeba zacisnąć zęby i słuchać dalej :) A w wersji audio Rozenek całkiem dobrze sobie radzi
      Tylko pamiętaj, to bardzo przyzwoite czytadło, głębi niektórych tytułów Le Guin w niej nie znajdziesz :)

    2. Ten Rozenek to mnie właśnie martwi. Zafiksowałem się na tym, że to głos Geralta z gry.
      No i wiedźmak czyta PLO… Gupio jakoś tak ;-)

    3. Czemu odmawiasz Wiedźminowi rozrywki? On też może mieć ochotę coś przeczytać :)

  4. Się pozwolę zalinkować – PLO tom 4 u mnie. Ale żeby nie odsyłać – tę furteczkę to i ja zauważyłam, i ja! „Ha, autor jednak wyraźnie daje do zrozumienia: nie zdziwcie się, jak Vuko na Midgaard wróci, wcale nie mówię, że tak się stanie, ale nie zdziwcie się.”
    A śliwka, czy to nawiązanie do pestki śliwki z zajdlowej „Paradyzji”? Coś jest na rzeczy!

    1. Akurat „Paradyzję” Zajdla czytałem chyba tylko raz. Limes inferior i Ogon diabła rozleciały mi się od czytania

  5. Recenzja dodana do wyzwania „Czytam Fantastykę”
    Cieszę się, że ostatni tom okazał się być wart tego, że nie przerwałeś cyklu :) Przyznaję też, że robię się coraz bardziej ciekawa tej historii. Być może nadejdzie dzień, w którym sama po nią sięgnę :)

  6. Firmowane jest jako fantasy, bo w Fabryce nie ma już nikogo, kto by gatunki potrafił odróżnić… Za to wszyscy wiedzą co się lepiej sprzedaje.

    1. Czytałem akurat wczoraj twój tekst na ten temat na http://funtastyka.blogspot.com/ :)

  7. Jak żałuję, że ta lektura już za mną!

    1. No niestety, nie da się przeczytać i nie przeczytać na raz :)