Książka na bezludną wyspę

Tak mi wczoraj do głowy wpadło pytanie. Ciąg skojarzeń który do niego doprowadził był wyjątkowo idiotyczny, więc nie będę o nim pisał, ale temat jest chyba odpowiedni na koniec roku. Pewnie już ktoś nad tym dumał i pytał, ale jakoś ostatnio nie widziałem żadnego plebiscytu, rankingu czy choćby notki w tej sprawie. 
Jeśli możecie to podrzućcie w komentarzu swoje typy książkowe zajmujące w waszych prywatnych TOP 10 pierwsze miejsce w kategorii książka, którą biorę na bezludną wyspę. Tylko jedną, nie będąca poradnikiem Jak w tropikach przeżyć lato czy też Jak ze skóry rekina wykonać gustowne bambosze :)
U mnie to będzie Ojciec chrzestny, a u Was?

Powiązane posty

46 Thoughts to “Książka na bezludną wyspę”

  1. Prawdopodobnie Narrenturm. Nie uważam tego za najlepszą książkę, ale za taką, którą będę w stanie przeczytać największą ilość razy : )

    1. Dobre Narrenturm nie jest złe, ale Ojca chrzestnego przeczytałem chyba ze 20 razy i nadal mam ochotę po niego sięgnąć :)

  2. Tylko jedną? Hmm… trudno będzie… Ale postawiłabym na „Bastion” Kinga :)

    1. Zapisane, trzeba będzie pożyczyć. :)

  3. Viv

    „Harry Potter i Zakon Feniksa”. Szok, co nie? ;)

    1. Ty to jednak lubisz Rowling :)

  4. „Ojca chrzestnego” koniecznie muszę przeczytać. W chwili obecnej byłyby to chyba książki Tolkiena albo Rowling :-)

    1. Mamy coraz więcej pewniaków

  5. Ejj, zabrałeś mi mojego najlepszego kandydata ;)
    Ale nie będę szukać na siłę i zawtóruję: zdecydowanie „Ojciec Chrzestny”.

    1. No i dobrze, ale głosowanie na najciekawszego bohatera w tej książce, to już sobie odpuśćmy, co ;)?

    2. To byłaby chyba zbyt trudna przeprawa ;)
      Zresztą gdzie by tam moje skromne argumenty po jednym, zachwycającym co prawda, przeczytaniu mogły się równać z Twoimi przemyśleniami po dwudziestu razach z „Ojcem…” :D
      Ja oczywiście nie odpuszczę i niebawem zaserwuję sobie chyba powtórkę, ale na razie jestem jeszcze malutki.

  6. Tylko jedna… Co by tu…


    Najprawdopodobniej „Mistrz i Małgorzata”.

    1. Zdecydowanie „Mistrz i Małgorzata”!

    2. Wstyd się przyznać, ale nie dałem rady. Ale w sumie próbowałem jakieś 20 lat temu, więc może nadeszła pora spróbować ponownie?

    3. Ja dumnie powtarzam, że podołałem w liceum i pan Bułhakow w „lekturnianym” rankingu trzyma się wysoko przy panu Kafce, Bułhakowie, Camusie… I nieco przed Schulzem czy Prusem ;)
      Ale nawet zazdroszczę „Mistrza i Małgorzaty” przed sobą – nic, tylko nadrabiać!

  7. Najlepszy byłby Kindle, tylko co by mu bateryjkę słoneczną zrobili… ;)
    A jak nie czytnik, to Władca Pierścieni (chyba jest jakieś wydanie w 1 tomie ;))

    1. Nie oszukujemy z tymi czytniczkami. Władca Pierścieni jako jedna książka zostaje zaakceptowany do bezludnowyspowej biblioteki :)

  8. Wielki Gatsby. Choć pewnie to nie jest najlepszy pomysł, bo krotka to pozycja.

    1. Będziemy się wymieniać :)

  9. Po pierwsze – żądać od człowieka, który przeczytał w życiu więcej niż jedną książkę, (więcej niż dziesięć, niż sto, niż tysiąc……….) żeby wybrał tę jedną jedyną to jest… sadyzm, mobbing i kilka innych wyrafinowanych metod tortur psychicznych w jednym;-) Za takie coś to Ci Janek życzę, żeby spotkało Cię to, co tego miłego pana w „Studnia i Wahadło” Poe’go :-P
    Po drugie – w niektórych książkach o rozbitkach to do nich w końcu przypływa taka ładna, solidnie okuta i wodoodporna skrzynia pełna różnych ciekawych rzeczy, w tym książek np. formatu in quarto w bibliofilskich oprawach. To ja chcę od razu zabrać taką skrzynię:-)
    Po trzecie – i tak nie jestem w stanie zdecydować co mam włożyć do tej skrzyni…;-)
    Po czwarte – może być wielotomowe wydanie?

    Tak wykręcam się od odpowiedzi :-P

    No dobrze, przed udaniem się na bezludną wyspę najpierw pójdę do introligatora i poproszę, żeby wspólnie oprawił „Ziemiomorze” (ten omnibus co ostatnio się ukazał) Ursuli Le Guin, i „Mistrz i Małgorzata” Bułhakowa…

    1. A może byśmy wszyscy razem na tę bezludną wyspę postarali się trafić? Każdy weźmie po jednej książce i będziemy sobie pożyczać….

    2. Ktoś tutaj oszukuje! Ale jeśli można by było po cichu zwinąć jeszcze jedną książkę, to „Mistrz i Małgorzata” nadałaby się znakomicie ;)

    3. Jak już zaplanujemy tę wycieczkę, tzn. katastrofę chyba (wiadomo jak bezludna wyspa, to musi być jakaś katastrofa;-)) to musimy namówić Oisaja, żeby zamiast „Ojca chrzestnego” wziął „Tajemniczą wyspę”, wtedy zupełnie jak Cyrus Smith i spółka ładnie zagospodarujemy wyspę i będziemy mieć nawet elektryczność. Wtedy nasze Kindle (i inne czytniki) będą mieć jedzonko i już. Każdy naładuje czytnik do pełna ebookami i będzie się czym wymieniać do upadłego.
      Tu uwaga do Secrusa, żeby nam oszustwa nie sugerował. Ebook to zgodnie z polskim (unijnym zresztą też) prawem to nie książka tylko usługa (23% VAT)! Usług to możemy wziąć ile chcemy, a książkę to faktycznie tylko jedną:-P

    4. Aa, chyba że tak :D
      A pomysł ze zgadaniem się na tej wyspie nie najgorszy, w razie czego w to wchodzę ;)

    5. Tylko jedno mnie nurtuje. Czy jak wygra „Ojciec chrzestny”, to od nowego roku będziemy musieli mówić Don Oisaj? ;-)

    6. Andrzeju z tym Don Oisajem to całkiem słuszna koncepcja :), chyba spróbuję zmienić nick’a

  10. „Inne pieśni” Dukaja
    ale pomysł Aine z wymianą międzyrozbitkową jest nie od rzeczy :)

    1. Inne pieśni są świetne, dla mnie najlepsza z książek Dukaja. A co do wymiany to spróbuje na koniec podsumować bibliotekę rozbitka :)

    1. Też mi Julio chodził po głowie, ale się nie mogłem zdecydować czy „Gra w klasy”, czy „Opowieści o kronopiach i famach”, czy wreszcie „Opowiadania”…. „Zdrowie chorych” jest dla mnie mocnym argumentem za… ale wiadomo osiołkowi dano wybór, a potem padł z wyczerpania przy podejmowaniu decyzji… czy jakoś tak;-)

    2. Andrzeju, dogadajcie się Dominiką co mam wrzucać do skrzynki płynącej na wyspę :)

    3. To nie jest takie proste :) Mam nadzieję, że mamy jeszcze trochę czasu na ostateczną decyzję.

    4. Dominiko, ja też mam nadzieję, że mamy trochę czasu…:-)
      To może napisz u siebie o „Opowiadaniach”, a ja hmmm… o „Opowieściach o Kronopiach i Famach” i niech wtedy Don Oijsaj zadecyduje…. (zasięgając rady reszty rozbitków?) ;-)

  11. Hyperion, a właściwie (oszukując) całą bibliografię niejakiego Dana Simmonsa:-)

    1. A może choć komplet Hyperiona + Ilion by Ci wystarczył :)?

    1. Dokładamy nowość na półkę zrobioną z lian i bambusa !

  12. I tu bym miała trudny orzech do zgryzienia, chociaż prawdopodobnie też padłoby na 'Ojca chrzestnego’.

    1. Będzie trzeba wziąć kilka egzemplarzy, bo się o nie pobijemy. ;)

  13. „Ziemiomorze”. Mogę czytać w kółko…

    1. Ziemiomorze każdy prawie może czytać w kółko. Będzie na czele listy :)

    2. Teoretycznie macie rację. W końcu postawiłem przecież na „Ziemiomorze” :-)
      Tylko jak sobie, zaraz na początku listopada, kupiłem ten omnibus od Prószyńskiego i postawiłem na honorowym miejscu na półce to patrzymy sobie na siebie, i patrzymy… i się właśnie boję, że jeśli to wszystko jest wreszcie w jednej książce, to jak ją wezmę do ręki i zacznę czytać to się zapętlę… i się inne książki zaczną awanturować;-)
      Ciężki jest los czytającego… Nie-czytający to mają lepiej;-) Pomijając drobny fakt, że są, hmmm… nie wypada używać słów obraźliwych, prawda?

    3. Dawkuj sobie książkowy „narkomanie”

  14. jakbym miała dzisiaj się pakować to pewnie bym zabrała ze sobą Nocny pociąg do Lizbony, Merciera:)

    1. Dopiszę do notki podsumowującej :)

  15. Ech. Głupio, jedną? Trudno wybrać. Ale jak już, to postawiłam na pierwszomyślowy impuls i to będzie „Księga Sądu Ostatecznego” Connie Willis.