Czytam synkowi Przeczytane 2014 

[Recenzja przedpremierowa] Tappi i poduszka dla Chichotka

Jest nieźle, powiem nawet jest dobrze, ba, bez obaw można się nawet posunąć do stwierdzenia, że jest znakomicie. Nie wiem jak Marcin Mortka to zrobił, ale przy pomocy Tappiego kupił całą naszą rodzinę, maluch kiedy usłyszał, że będzie szansa na przeczytanie kolejnych przygód Wikinga natychmiast zapodał na twarz przysłowiowego banana, i to tak wielkiego, że baliśmy się o jego zgryz.

Tym razem książeczka zawiera 10 opowiadań i mimo tego, że to już trzecia część historii o przyjaciołach z Szepczącego Lasu, to czytanie nieustająco sprawia nam ogromną przyjemność.

W skład tomiku wchodzą następujące historie:

  1. Tappi i Czarodziejski Kot
  2. Chichotek i księżycowa tajemnica
  3. Tappi i ptaszek Drobniaszek
  4. Chichotek i Echo
  5. Tappi i wielki pożar
  6. Tappi i poduszka dla Chichotka
  7. Tappi i awantura o rybę
  8. Tappi i tykający przedmiot
  9. Chichotek i leśne baśnie
  10. Tappi i niemądre żarty

 

Wszystkie to świetnie napisane opowiadania skierowane do maluchów w wieku przedszkolnym. Momentami miałem nieodparte wrażenie, że Pan Marcin zrobił rzecz na poły podstępną i genialną. Napisał bardzo sprytne połączenie autobiografii z książka poradnikową. Na tyle sprytne, że zorientować się można było dopiero przy trzeciej części :)
Bo tak naprawdę Tappi to cudowna książka poradnikowa. W każdej historii mamy do czynienia z problemem, który Tappi rozwiązuje wspólnie z przyjaciółmi. Napisane to jest lekko, a przekaz jest nienachalny i baaaardzo dyskretnie dydaktyczny. Przedszkolaki i rodzice znajdą w książeczce odpowiedzi na kilkanaście kłopotliwych pytań pytań, Tappi pomoże też zmierzyć się z dziecięcymi lękami i problemami w codziennym funkcjonowaniu dziecka. Pierwsza wizyta u lekarza, sposób na wieczorne lęki, pełne uroku przygotowanie do pierwszego dnia w przedszkolu to tylko niektóre tematy, które znajdziecie w tym tomie. My jesteśmy zachwyceni, poradnik się sprawdza :) No a do tego przecudne rysunki Marty Kurczewskiej, pełne urokliwych postaci i przepiękne kolorystyczne sprawiają że frajda jest jeszcze większa.

Tappi i poduszka dla Chichotka to także cała gama nowych bohaterów, mamy nieśmiałego magicznego kota, jedynego przyzwoitego wodnika w Szepczącym Lesie o imieniu Chlapak i maleńkiego ptaszka Drobniaszka. Pojawia się też nowy olbrzym imieniem Rechot.

Żeby nie było, że tylko słodzę to tak dla zasady na koniec się przyczepię, jest w zbiorku jedyna trochę słabsza historia,. Słabsza nie znaczy zła, ale nie przemówiła do nas aż tak, jak na przykład tytułowa poduszka dla Chichotka czy tykający przedmiot. To opowieść o znikającym księżycu. Nie do końca udało się nam zrozumieć czemu księżyc miał dziwną minę, ale to tylko drobnostka.

Polecamy zdecydowanie, pozycja obowiązkowa w bibliotece każdego szanującego się przedszkolaka.

 

Powiązane posty

2 Thoughts to “[Recenzja przedpremierowa] Tappi i poduszka dla Chichotka”

  1. Wygląda cudownie, tylko u nas mama bardziej Tappiego polubiła niż małolat.. Może błędem było zaczęcie od Tappiego z Szepczącego lasu? Tam mniej kolorowo i grubsze, ale za to wiemy skąd Chichotek się wziął u Tappiego :)) Chyba, że pytając Autora miałeś na myśli genezę tej postaci, to tego niestety nie wiem :))

    1. Czytamy teraz też monochromatycznego, maluch zadowolony. A co do Chichotka to mam wrażenie, że jego pojawienie się mogło mieć coś wspólnego z pojawieniem się syna w życiu Autora :)