Przeczytane 2014 

Może jednak to dobrze?

znaki_szczegolne
Znaki szczególne Pauliny Wilk są reklamowane jako pierwsza autobiografia pokolenia urodzonego w cieniu transformacji. Jestem starszy o prawie dekadę od autorki i w 1989 roku, który zaczął szaleństwo przemian byłem już bardzo dorosły (spróbujcie powiedzieć szesnastolatkowi, że tak nie jest). Przyznam jednak szczerze, że w tych fragmentach w których Pani Paulina wraca do lat dzieciństwa zdecydowanie identyfikuję się ze wspomnieniami o których pisze

Podobny u wszystkich dzieciaków w klasie piórnik, miażdżenie monety, puszki ozdabiające meblościankę, czy kolorowy telewizor z mnóstwem pokrętełek oraz magnetowid będący rarytasem także były moim udziałem. Różnice pojawiają się jednak wtedy, kiedy autorka zaczyna poruszać tematy dotyczące tego co wydarzyło się po transformacji. Z jednej strony wystartowałem w dorosłe życie wcześniej niż ona i udało mi się na starcie załapać na coś co można by określić „lepszym miejscem”, w swojej karierze zawodowej miałem łatwiejszy start niż pokolenie rówieśników autorki. Z drugiej strony jednak w dorosłe życie wszedłem z większym balastem z minionej epoki, trochę przekonany, że nie na wszystko mam wpływ. Trochę przez to i trochę przez własne lenistwo miałem przez kilka ostatnich lat poczucie, że coś mnie ominęło, że mogłem lepiej wykorzystać ten czas. Nie jestem tak otwarty i pewny siebie jak ludzie urodzeni później, Ci którzy stali się obywatelami świata. Nie odważyłem się na wyjazd z Polski, bo zanim stało się to społecznym trendem zdążyłem się już zasiedzieć.
Ale Znaki szczególne uświadomiły mi jedną rzecz. Ci młodsi w niektórych aspektach życia mieli łatwiej, w wielu mieli trudniej, ale tak naprawdę chyba dzięki temu, że urodziłem się wcześniej od nich nie tylko ominęły mnie dobre rzeczy, ale także i te złe. Nie przeżyłem tak wielu rozczarowań, jak spora część z tych o których pisze Pani Paulina, nie czuję potrzeby życia na kredyt tylko po to, żeby moje mieszkanie wyglądało tak jak trzeba, a więzi rodzinne udało się zachować na mocnym poziomie. Lenistwo i wiek miały swoje zalety :) Teraz do tego mam jeszcze ogromną frajdę i z przyjemnością korzystam z pomysłów tych którym znudziło się pracować w korporacjach. Młodsi, prężni, pełni pomysłów świetnie rewitalizują moje osiedle, prowadzą cudne akcje społeczne w które chce się człowiekowi angażować.
Może się wydawać, że Znaki szczególne to nie jest lektura dla wszystkich. Wydaje mi się jednak, że to nieprawda. rodzice tych o których pisze Paulina Wilk dzięki tej książce lepiej zrozumieją swoje dzieci, każdy z pokolenia transformacji odnajdzie w niej cząstkę siebie, a dzieciaki może unikną kilku błędów.
A! Jeszcze na koniec bardzo ważna sprawa. Ta książka nie próbuje nikomu wmówić, że PRL to było samo dobre i nie ma w niej nic a nic z nostalgii za tamtym systemem, jest tylko tęsknota za więziami które potrafiliśmy wtedy tworzyć między sobą.
Polecam zdecydowanie !

Podsumowanie:
Tytuł: Znaki szczególne
Autor: Paulina Wilk
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Do tramwaju: można wszędzie
Ocena czytadłowa: 5+/6
Ocena bezludnowyspowa: 5/6

Powiązane posty

7 Thoughts to “Może jednak to dobrze?”

  1. Zdecydowanie więc przeczytam, czeka na półce, krzycząc do mnie: czytaj, to o Tobie, o Was, o tych chwilach, których współczesna młodzież pewnie już nie zrozumie… Mylę się, czy nie?

    1. Nie mylisz się, czytaj, to także o Tobie :) Ale też trochę o mnie i o tych którzy robią świetną robotę na moim osiedlu próbując odbudować dawne więzi.

  2. Jestem bardzo zainteresowana tą książką po Twojej recenzji. Ja jestem już z tego pokolenie „po” wszystkim, choć pamiętam jeszcze grę w kapsle i podchody, dry telewizyjne, magnetowid i dobranockę. Guma i skakanka też były moim udziałem. Jestem więc jeszcze dzieckiem wychowanym bez komputera, co mnie bardzo cieszy. Przyznam, że czasem żałuję, że nie dane mi było posmakować PRLu. Wiem, że to zapewne brzmi głupio, ale naprawdę chciałabym się przekonać na własnej skórze, jak to było…

    1. Została Ci tylko maszyna czasu :).
      A na poważnie, to było po prostu inaczej. Schody ruchome były atrakcją, a w niedzielny ranek kiedy rodzice dosypiali, było do wyboru albo czytać, albo oglądać programy dla rolników. Babcia się kiedyś obraziła na mnie kiedy po jednym z takich porannych seansów pieszczotliwie rzekłem do niej:
      – Mój ty kochany tuczniczku :)

  3. Czytam, czytam i wiele doświadczyłam z tego co opisuje Wilk (jestem tylko odrobinę starsza). Cieszę się, że autorka nie tęskni za tą minioną epoką, tylko więziami międzyludzkimi. Może takie głosy pozwolą ludziom spojrzeć nieco inaczej na współczesność?

    1. Właśnie to mnie też ujęło. Nie ma nostalgii za socjalizmem (polityki generalnie jest w książce mało), a za ludźmi i sytuacjami tworzącymi więzy pomiędzy nimi.

  4. […] w tym roku na wakacje do Czech, macie jakieś rady? Jak pisałem przy okazji wpisu o Znakach szczególnych  nie czuję się specjalnie obywatelem świata, wyjazdy zagraniczne budzą moje spore obawy. […]