Przeczytane 2014 

Z weneckimi rybakami lepiej nie zadzierać

morze_nieszczesc1Morze nieszczęść to kolejny kryminał Donny Leon o przygodach weneckiego komisarza policji Guido Brunettiego. Tym razem na wąskiej, piaszczystej mierzei oddzielającej Wenecję od Adriatyku ginie dwóch rybaków, na pierwszy rzut oka powodem ich śmierci wydaje się być wypadek na łodzi. Kiedy jednak płetwonurkowie wyławiają ciała z morza okazuje się, że przed zatopieniem kutra obaj już nie żyli. Przybyły na miejsce komisarz Guido spotyka się z murem milczenia, murem tak szczelnym jak sycylijska omerta. Aby mu pomóc do nadmorskiej wioski wybiera się signorina Elettra, sekretarka w komendzie. Kobieta nie zważa na protesty Brunettiego i liczy na to, że dzięki rodzinie mieszkającej w okolicy uda się jej coś dowiedzieć. Oczywiście wszytko idzie źle, a policjant próbując ją ratować prawie ginie.

Książka jest zdecydowanie najcięższa gatunkowo ze wszystkich włoskich kryminałów jakie przeczytałem, atmosfera włoskiej wioski rybackiej przytłacza. Jeśli Ci ludzie są choć w połowie tak pamiętliwi jak pisze Donna Leon to się nie dziwię, że nie wyraża ona zgody na przetłumaczenie przygód komisarza na włoski. Nieprzyjemni, prymitywni, złośliwi, taki obraz pracujących na morzu Włochów rysuje autorka. Nie wiem jak jest naprawdę, ale po Morzu nieszczęść nie wiem czy chcę się przekonać.
Tak naprawdę książka to bardziej obyczajowa opowieść niż kryminał, bo zagadka w zasadzie rozwiązuje się sama, ale przyznam szczerze, że podobała mi się mimo niezbyt przyjemnego obrazu Włoch jaki maluje. Nie ma cukierkowych bohaterów, a jedyną nierzeczywistą osobą wydaje się być tylko żona komisarza. No ale może w Wenecji nauczyciele akademiccy mają tak dużo czasu
Polecam, ale bez uporu.
Informacja tramwajowa
Można jak najbardziej czytać w tramwaju, format niewielki, książka zmieści się spokojnie w każdej torebce czy plecaku. Odradzałbym jedynie czytanie w mieście nadmorskim wieczorową porą. Możecie w pewnym momencie zacząć oglądać się niespokojnie na boki.
Podsumowanie:
Tytuł: Morze nieszczęść
Autor: Donna Leon
Wydawca: Noir sur Blanc
Do tramwaju:  no pewnie !
Ocena czytadłowa: 4/6
Ocena bezludnowyspowa: 2+/6

Powiązane posty

8 Thoughts to “Z weneckimi rybakami lepiej nie zadzierać”

  1. Kryminały dobra rzecz, ale tego rodzaju muszę sobie dawkować. Co za dużo, to nie zdrowo;)

    1. To dość ciężki tytuł, ma mocno „zawiesistą” atmosferę

    1. Z przyjemnością odpowie, jak wszystkie łańcuszki nie puści dalej :)

  2. Wiesz tak myślałem nad tymi rybakami. Zamknięte społeczności tak mają. Jeżeli rybacka ( nie tylko) wioska jest „nie-turystyczna” to obcych się nie tylko nie lubi, ale i nie toleruje. No a takich co węszą to już w ogóle!
    Swoją drogą takie zamknięte mikroświaty to ciekawe tło wydarzeń literackich :-)

    1. Ale to nie do końca jest zamknięta społeczność, spora część Wenecjan jeździ tam na wakacje. No chyba, że przyjmiemy w tym przypadku że bycie rybakiem/człowiekiem morza determinuje pewną hermetyczność.

  3. […] wypowiedział się na temat „Zapachu miasta po burzy”, weneckiego kryminału „Morze nieszczęść”, prawdopodobnie ostatniej dla Niego „Nory Wilk”, a także powrócił do lektury […]