Adrian (Secrus) Z zakurzonej półki 

[Z zakurzonej półki] „Kościana ręka” – niemieckie danse macabre…

kosciana_reka_secrus

Ze świetnego wstępu Marka Zybury dowiadujemy się, że autor niniejszego zbioru opowiadań to jeden z czołowych przedstawicieli niemieckiej fantastyki początków XX wieku wraz z okresem międzywojnia, u nas właściwie nieznany. Redaktor „Der Orchideengarten” – pierwszego na świecie czasopisma poświęconego literaturze fantastycznej właśnie, w dzieciństwie zaczytany w twórczości Edgara Allana Poe, która to zdeterminowała kierunek jego pisarstwa w sposób bardzo widoczny.

Podobna motywika nie idzie jednak w parze ze strukturą fabularną: tam, gdzie u Poego wysuwał się empiryzm podszyty osobliwą psychologią, tam Strobl często burzy racjonalną powłokę nadnaturalnym zjawiskiem, niesamowitością, tu owe unheimliche kradnie spektakl rozumowi. „Strobl, literacki sadomasochista i „czarny romantyk”, gdyż i w tym nurcie literackiej tradycji widzieć trzeba jego pisarstwo tematyzujące wielorako ulubiony w „czarnym romantyzmie” motyw śmierci z kulminującymi w niej destrukcją, cierpieniami i chorobą, był jednocześnie pisarzem o dużym poczuciu humoru i udokumentował to literacko” pisze Zybura, i te słowa mogłyby stanowić puentę rozważań nad Stroblem i jego twórczością. Z własnej nadgorliwości jednak – dodam coś od siebie.

Karl Hans Strobl przędzie swoje opowieści niesamowite z użyciem narracji pierwszoosobowej, wcielając się w poddanego przedziwnym, osobliwym zjawiskom bohatera („osobliwy” to ulubione słowo chyba każdego „czarnego romantyka”), który z nutką tajemnicy wyjawia swe przeżycia, nurzając się w ich fantastyczności. Często też Strobl wplata w narrację rozważania naukowe dotyczące np. materii. Podobnie czynił Poe i jeśli znajdziecie w sobie motywację, by uważnie śledzić te smaczki, wiele zyskacie na lekturze. Nie sposób odmówić autorowi igrania z czytelnikiem – każdą opowieść wypełnia niewyjaśnioną atmosferą grozy, a odkrywanie kolejnych niesamowitości serwuje odbiorcy niczym nagrodę za skupienie podczas lektury. Tak robił Poe, tym samym odznaczał się Grabiński. Podobni, a jednak dalece inni od Strobla. Lepsi w mojej opinii, ale absolutnie nie dyskwalifikujący pozycji Niemca.
Trzeba powiedzieć, że „Kościana ręka” prezentuje poziom dość nierówny. Abstrahując od wymieszania stylistyk, gdyż spośród różnorodnej całości wyłaniają się nowele klasycznej grozy, ale też opowiastki niemal przygodowe, a nawet żartobliwe, potraktowane jak parodie znanych motywów, podane z przymrużeniem oka – osadzonego w oczodole ściętej głowy. Wśród opowiadań znajdziemy takie, które uderzą nas pięknem formy i wypluwanym z każdego akapitu napięciem połączonym z zaskakującym zakończeniem, jak i historyjki wtórne, będące powtórzeniem znanych już motywów. Bywa, że odznaczają się one, co związane jest nie tylko z nowelami fantastyki grozy, acz jest ich głównym uchybieniem, niezapamiętywalnością. W tym tkwi największa bolączka zbioru, bo niektóre opowiastki nie mają po prostu siły przebicia i bez robienia skrupulatnych notatek nie potrafiłbym przytoczyć ich przebiegu tydzień po przeczytaniu. Często także Strobl bazuje na świetnych pomysłach, którym brakuje wykończenia, przez co nie zadziwiają tak, jak powinny i nie wprowadzają w pożądane osłupienie. Są wyimkiem z historii, które mogłyby być fenomenalne. To pewien mankament dla weteranów podobnej literatury – jeśli poznaliście klasykę fantastyki grozy, część puent będzie dla was powielaniem schematów. Całe szczęście, że w zbiorze mieszczą się także prawdziwe perełki!
Na okładce widnieje kościotrup wyraźnie rozkręcony w swoich pląsach. Być może w ślad za swoim średniowiecznym przodkiem zaprasza Was do tańca śmierci? To jak, gotowi na małe niemieckie danse macabre? Dla chętnych, którzy chcieliby przed sięgnięciem po twórczość Strobla skonfrontować tematykę ze swoimi upodobaniami – streszczę w kilku słowach zarysy fabularne poszczególnych opowiadań. Bez spoilerów, z nutą własnej opinii. Pozostali mogą przerwać lekturę :) Do dzieła:
1) Rękopis znaleziony w Santa Esperanza – 1521 rok, wielkie wyprawy Hiszpanów i Portugalczyków z czasów konkwisty. Juan Serrano wpada w ręce tubylców z wyspy Zubu, pozostawiony przez towarzyszy na pastwę losu. Część załogi, która trafiła na wyspę, została wymordowana. Brakuje jedynie księdza. Bohatera ratuje pogańska kapłanka o umiejętnościach daleko wykraczających poza racjonalne pojmowanie rzeczywistości. Forma pamiętnika ocalałego – niezłe, choć nie zachwyca.
2) Hunzahes – Opowiadanie o niebywale sennym klimacie! Wszechstronnie uzdolniona Bastiana podejmuje wyzwanie na weselu swojej przyjaciółki, mając odwiedzić ruiny zamku Schelenburg i przynieść garść jarzębiny z drzewa pod czarną wieżą. Po drodze jest świadkiem makabrycznych zdarzeń, w których główną rolę odgrywa herszt okolicznej bandy – Hunzahes. Działa na wyobraźnię.
3) Chłop na schwał – Norweg Piotr Wessel wyrusza na może, by zarobić. Dostaje się do francuskiej niewoli i zyskuje sympatię tubylców jedną ze swoich opowieści – nie zdradzę, jaką. Z gatunku tych humorystycznych, niestety bez puenty. Można przeczytać w ramach ciekawostki.
4) Głowa – Znów, za Poem, ostatnie chwile ściętego przy użyciu gilotyny. Rzecz o dwoistości ciała ludzkiego, morderczej naturze i bolączce rozerwanej duszy. Motywy podobne do tych ze „Studni i wahadła”, mniej jednak intrygujące.
5) Grobowiec na Pere-Lachaise – Opowieść o naukowcu, który za 200 tysięcy franków zgodził się zamieszkać przez rok w grobowcu zmarłej niedawno Anny Teodorówny Wasylijki i nie utrzymywać z nikim kontaktów. Bardzo osobliwe i trudne do rozszyfrowania – do końca nie wiadomo, co dzieje się naprawdę, a co jest tylko imaginacją lęków. Do tego sporo filozofii materii – CZOŁÓWKA ZBIORU!
6) Moja przygoda z Jonaszem Bórgiem – Bohater spotyka w klubie adwersarza, który ma inną filozofię dotyczącą życia. Gość ten odznacza się nadzwyczaj tępym i posępnym wzrokiem i nie wpływa dobrze na towarzystwo, będąc przyczyną niesamowitych wydarzeń. Świetnie zbudowana atmosfera – CZOŁÓWKA ZBIORU!
7) Naczelnik – Woźny sądowy Jahoda wiesza się w gabinecie naczelnika urzędów pomocniczych, Rodericha Eberla. Incydent i feralny pokój są wstępem do narastającego napięcia. Czyżby sytuacja miała się powtórzyć? Raczej przeciętne i trudno stwierdzić, czy bardziej humorystyczne, czy makabryczne. Na minus.
8) Laertes – Tematyka teatralna. Dawno temu Josef Prinz, grając Hamleta, śmiertelnie ugodził aktora w trakcie pojedynku z Laertesem. Teraz sytuacja powraca, bohater chce powtórnym spektaklem zmyć z siebie winę i zmierzyć się ze złą przeszłością. Naprawdę udane.
9) Występna mniszka – Najlepsze opowiadanie! Dawne koszary jezuickie, gdzie architekt Hans Anders prowadzi prace rozbiórkowe. Archiwista doktor Holzbock bywa tam niemal codziennie i pomaga od strony naukowej. Bohater zaczyna słyszeć w nocy osobliwe wołanie. Okazuje się, że na miejscu koszar stał kiedyś klasztor słynący z rozpusty zamieszkujących go mniszek. Bałem się strachem na tyle pięknym, że sam nie mogłem wyjść z podziwu. Wwierca się w wyobraźnię i nie pozwala odpuścić lektury przed doczytaniem ostatniego zdania – CZOŁÓWKA ZBIORU!
10) Co spotkało porucznika Infangre – Oficer marynarki opowiada krótką historię swojej niewytłumaczalnej choroby, która owładnęła go, gdy pewnego wieczoru został porwany przez człowieka o nieludzko wyglądającej twarzy. Dostajemy wariację tajemniczej narracji, tematyki manipulacji wolą na odległość i awanturniczej przeszłości związanej z pewnym świętokradztwem… Klimatyczne, choć nie pozostaje na dłużej.
11) Lasy augustowskie – Grupka żołnierzy z armii Hindenburga przemierza pogrążony w zimie las. Natrafiają na chatę, którą zamieszkuje kobieta i olbrzymi mężczyzna z owłosieniem na całym ciele. Czy takie okoliczności na odludziu mogą wróżyć coś dobrego? Świetne opisy i dobre operowanie napięciem, tak trudne do osiągnięcia w krótkiej formie. Podobało mi się i mogę polecić.

Podsumowanie:
Tytuł: Kościana ręka
Autor: Karl Hans Strobl
Wydawca: CIVIS PRESS 1991
Moja ocena: 6+/10

Powiązane posty

3 Thoughts to “[Z zakurzonej półki] „Kościana ręka” – niemieckie danse macabre…”

  1. Próbowałem kiedyś czytać pana Strobl. Powiedziałbym wrażenia takie sobie. No ale to jest wybitnie jest dla „czytaczy” spod znaku niesamowitość, groza, horror…

    1. Muszę się zgodzić, opowiadania K. H. Strobla są raczej dla okrojonej grupy czytelników, którzy „siedzą” już głębiej w tradycji grozy (tej bliżej początków gatunku, bo współczesna to już zupełnie inna bajka…). Chociaż znalazłem w zbiorze 2-3 opowiadania, które śmiało mogłyby stawać w szranki z najlepszymi :)

  2. […] pietyzmem kontynuowałem też cykl [Z zakurzonej półki], racząc Was lekturą drugiego obiegu, niemiecką fantastyką grozy i klasycznym amerykańskim kryminałem. Oprócz tego mogliście wciąż cieszyć się z serii [Warto […]