Adrian (Secrus) Różne 

„Najlepsza oferta” – Koneser na papierze…

cinemaWiecie, kim jest Giuseppe Tornatore? Znacie „Malenę”, „Cinema Paradiso” czy najnowszy film Włocha – „Konesera”? Ten współczesny sycylijski reżyser, poruszający się w swoich filmach niezwykle płynnie po najsubtelniejszych emocjach i uczuciach, sam pisze też scenariusze do swoich produkcji, a proponowana książka jest właśnie jednym z takich literackich eksperymentów. Ja twórczość tego pana kocham, to mój kinowy mistrz, więc nie mogło być mowy, abym zrezygnował z jego książkowego debiutu w Polsce.

Giuseppe Tornatore jest znany miłośnikom włoskiego kina jako sentymentalny marzyciel, nostalgiczny gawędziarz i Sycylijczyk o duszy dziecka, bo w sztuce filmowej wspomnienia nieustannie prowadzą go do słodkich czasów dzieciństwa. Doskonale wiemy, że wraz z wieloletnim współpracownikiem – kompozytorem Ennio Morricone – potrafi zabierać swoich widzów do krain tak wyjętych z młodzieńczych marzeń, jak i dramatycznych, mistycznych scenerii w atmosferze gęstego thrillera. Oko i zmysł filmowy Tornatore towarzyszą nam już od dwudziestu lat, ale obcować ze słowem reżysera mamy okazję po raz pierwszy, a to za sprawą niepozornej książeczki związanej z najnowszym filmem Włocha – „Koneserem”.

Należy zadać sobie podstawowe pytanie: czym jest „Najlepsza oferta”, opublikowana nakładem wydawnictwa Marginesy? Jak sam autor wspomina – niejako scenariuszem. To pierwotny zapis historii zrodzonej w głowie Tornatore, jeszcze przed formą oficjalnego scenariusza, wysyłany często w takiej postaci do potencjalnych producentów. Reżyser i scenarzysta mówi, że nie chciał swojej opowieści – rodzącej się przed długi czas i chadzającej różnymi drogami – poddawać impulsowi werbalnego przedstawienia ludziom ze świata kina, dlatego w literackim stylu opisał całą fabułę, będącą po prostu jednym z etapów rzemieślniczej pracy, tekstem pośrednim w pierwszej fazie produkcyjnej filmu. Książeczka nie jest więc scenariuszem, a raczej formą przed, wobec której do samego dzieła z Geoffreyem Rushem w roli głównej można było jeszcze wprowadzić zasadnicze poprawki.

Tornatore snuje zatem fabułę w tonie zwyczajnie opowieściowym, opisuje zdarzenia i tylko w razie konieczności przywołuje słowa postaci. Maluje historię Virgila Oldmana, cenionego znawcy sztuki, konesera dzieł wystawianych na aukcjach antykwarycznych, który jako spora indywidualność, a jednocześnie samotnik nie jest wolny od pewnych natręctw: brzydzi się dotyku ludzkiej skóry, więc nosi rękawiczki na każdą okazję, w restauracjach korzysta z zastawy przygotowanej specjalnie dla niego, a w bunkrze ukrytym w posiadłości przechowuje portrety niewiast, których wzrok ogniskuje się bezpośrednio na oglądającym. Gdy dostaje telefon od tajemniczej kobiety, chcącej zasięgnąć opinii eksperta w sprawie wyceny antyków, powoli odchodzi od idealnej harmonii życia – nieznajoma go intryguje, ciekawi, a wreszcie rozkochuje w sobie. Opowieść broni się sama, a potwierdzą moje słowa ci, którzy mieli już do czynienia z filmem. Książkę natomiast powinni przeczytać w pierwszej kolejności prawdziwi fani twórczości i talentu Tornatore. „Najlepsza oferta” to bowiem skrótowa wersja dzieła filmowego, którą lepiej poznać już po seansie – mając przed oczami sceny, twarze aktorów i kojarząc atmosferę całości. Dodatkowym atutem może być kilkustronicowy wstęp, ale to wciąż zaledwie parę dodatkowych myśli reżysera i ciekawostek z planu, skondensowanych do minimum.

A jednak, nawet jeśli odbiorca pamięta fabułę oraz może opowiadać losowe sceny z filmu, książka potrafi zaciekawić i do pewnego stopnia zaczarować. Jest starannie wydana, co chwila lekturę umilają fotosy autorstwa Stefano Schirato, dokumentujące pracę nad „Koneserem”, a język Stanisława Kasprzysiaka, który przełożył słowa Tornatore, fajnie oddaje specyficzną atmosferę pamiętaną z ekranów kin. Książka porusza problem uczuć, szeroko potraktowany temat fałszerstw, zamiłowania do sztuki, ale też natręctw i zamknięcia przed światem. Główną rolę gra liryczny umysł reżysera, a wszyscy jego fani wreszcie mają okazję zobaczyć, czym była ich ukochana opowieść, zanim trafiła w ręce filmowców. „Najlepsza oferta” miała być nawet powieścią, ale Tornatore zrezygnował z propozycji ze względu na deficyt czasu. Może to i lepiej, bo dzięki temu nie dostaliśmy monumentu, a ładną ciekawostkę, która na pewno zainteresuje lubujących się w na wpół kulisowym etapie „filmu przed filmem”. Szczególnie jeśli to przekaz literacki na naprawdę dobrym poziomie!

lubimyTekst jest oficjalną recenzją dla portalu lubimyczytać.pl

Podsumowanie:
Tytuł:
Najlepsza oferta
Autor: Giuseppe Tornatore
Wydawca: Marginesy 2014
Moja ocena: 7/10

Powiązane posty

4 Thoughts to “„Najlepsza oferta” – Koneser na papierze…”

  1. „Koneser” zawiódł mnie tak bardzo fabularnie, jak chyba żaden inny film zeszłego roku. Pięknie wyreżyserowany, cudnie zagrany, ale ten niby „twist” na końcu był taki zwyczajny, że aż żałosny. A to wszystko dlatego, że zwiastuny obiecywały coś zupełnie innego. Wiesz na co wpadłam z moim G.? Że ona będzie perfekcyjnym automatonem (coś podobnego jak w „Piaskunie”! Że to wszystko będzie niesamowita, mroczna gra, która ukaże, jak człowiek potrafi ulegać pozorom. A tu tak zwyczajnie wyszło… Tak, zdecydowanie wielki zawód, pomimo że tak pięknie się oglądało :)

    1. Secrus

      Zaobserwowałem, że widzowie się właśnie jakoś podzielili – na tych, którym thrillerowe twisty Tornatore bardzo się podobały, i tych, którzy oczekiwali czegoś innego bądź czegoś więcej (a bardziej bezpośrednio: że te twisty swoich celów w ogóle nie spełniały). Ja jestem w pierwszej grupie, choć nie zachwyciłem się tak bardzo, jak innymi filmami reżysera; na szczęście nie pozwoliłem sobie na zawód, poddałem się urokowi historii i dlatego oglądało się pięknie :)

      I tak znacznie wolę Tornatore sentymentalistę od Tornatore twórcy thrillerów – bardziej mi leżą środki przekazu, jakimi czaruje odbiorcę :)

      1. Ten film byłby po prostu piękny i do zachwycania się, ale dobito mnie tym niewykorzystanym automatonem :D A mojej Mamie to w ogóle na przykład nie przeszkadza, nie czekała na automatona i tak jak Ty zachwyca się – ostatnio trzeci raz już oglądała :D

        1. Secrus

          Ja chyba widziałem dwa razy ;)
          Polecam mniej znaną „Czystą formalność” od Tornatore – ne powinnaś się zawieść.

Leave a Comment