Przeczytane 2015 

Zaklęcie na „w”

zaklecieMiałem nadzieję, że uda się napisać o wszystkich książkach z serii WOJNY DOROSŁYCH – HISTORIE DZIECI jeszcze w ubiegłym roku. Ostatnie miesiące 2014 roku były jednak wyjątkowo trudne dla mojej rodziny i spora część planów nie została zrealizowana. Teraz jednak już pora brać się do roboty, zapraszam na Zaklęcie na „w”.

Kiedy zobaczyłem książkę Michała Rusinka w towarzystwie innych to w pierwszej chwili wydała mi się ona najmniej atrakcyjna ze wszystkich wchodzących w skład serii, okładka z oszczędną kolorystyką, nazwisko pasujące mi bardziej do wierszy niż do prozy, nie przekonała mnie na początku. Jakże się myliłem. Okazało się bowiem, że Zaklęcie na „w” jest prawdopodobnie pierwsza wojenną opowieścią, którą przeczytamy wspólnie z synem, wcześniejsze jeszcze poczekają aż podrośnie.

Książka opowiada o wojennych losach Włodzimierza Dusiewicz, który w chwili wybuchu wojny był ośmioletnim Włodkiem. Chłopiec całą grozę wojny oswaja przy pomocy magicznego zabiegu, źli ludzi staja się czarni, dobrzy biali, ktoś na cały świat rzucił takie zaklęcie, zaklęcie zaczynające się na w. Mały Włodek angażuje się w wojenne życie kraju poprzez wsparcie organizacji Szare szeregi, zdarza mu się przenosić informacje w formie zaproszeń ślubnych i kolekcji filatelistycznych. Michał Rusinek napisał chyba najlżejszą gatunkowo książkę z tych, które poznałem w tej serii, okupowana polska to bajkowo-straszny świat bieli i czerni w którym trzeba uważać co się robi i co się mówi, to pewna bardzo trudna przygoda, którą chłopiec musi przeżyć bez wsparcia mamy i taty. To książka mądra i smutna, ale pięknie napisana. Zwłaszcza końcówka zmusza do refleksji i znajdziemy tam bardzo mądry fragment, do którego z pewnością będę jeszcze wracać.

…To nie jest zaklęcie, które wysysa ze świata kolory. Wojna to zaklęcie które powoduje, że przestajemy widzieć kolory. Widzimy tylko ludzi białych i czarnych, przyjaciół i wrogów, dobrych i złych. Nie interesuje nas, jacy są naprawdę. Nie chcemy z nimi rozmawiać. Nie widzimy jak bardzo są do nas podobni. I przez to przegrywamy. Wojna jest przez to zawsze przegrana, dla obu stron.

W książkach dla dzieci ogromną rolę zawsze odgrywają ilustracje, tutaj okładka mnie zniechęcała, wydała mi się taka mocno wyblakła, mało atrakcyjna, ale jak się okazało to tylko pozory. Wystarczy zacząć czytać, aby zachwycić się ilustracjami pani Joanny. Są bardzo stonowane, ale idealnie pasują do tekstu, dawno nie spotkałem takiej harmonii pomiędzy obrazem a tekstem, ogromne wrażenie robi fragment, w którym duch ojca przez płaszcz otula swojego małego synka, siedziałem po trosze zauroczony, a po trosze wzruszony.

Kiedy pisze o tej serii za każdym razem są to zachwyty, naprawdę nie robię tego, bo potrzebuję się przypodobać wydawnictwu, czy autorom, to absolutnie cudowne książki są, pięknie zilustrowane, znakomicie napisane, z wyczuciem. Ta jest najłagodniejsza, to określenie chyba najlepiej do niej pasuje, przeczytamy ją jeszcze w tym roku razem.

Podsumowanie:
Tytuł: Zaklęcie na „w”
Autor:  tekst Michał Rusinek, ilustracje Joanna Rusinek
Wydawca: Wydawnictwo Literatura
Ocena : 6/6
Dla kogo: najłagodniejsza z serii mogą sięgać dzieci młodsze

Powiązane posty

5 Thoughts to “Zaklęcie na „w””

  1. Magdallena

    Jak to często bywa pozory mylą, i dobrze :)
    Fajne, że powstają książki, opowiadające o historii w sposób delikatny, a jednocześnie pobudzający wrażliwość i oswajające temat wojny. Nie ma ich prawie wcale w ofercie dla najmłodszych, a rozmawiać z dziećmi trzeba w sposób mądry. Szkoda, że nie widać ilustracji. Bardzo ciekawa jestem tej niezwykłej książeczki.

  2. Miałam przyjemność czytać tę książkę. Stoi obok innych tytułów wydanych w tej serii. Nie tylko Ty się nimi zachwycasz – sama robię to samo u siebie, co możesz sam sprawdzić, jeśli będziesz miał wolną chwilę i ochotę :) Akurat o tym tytule pisałam tutaj: http://magicznyswiatksiazki.pl/zaklecie-na-w-michal-rusinek-recenzja-573/ i też zwróciłam uwagę na ten sam cytat :)

    1. Janek

      Trudno nie zwrócić :)

  3. martucha180

    Ostatnio pan Rusinek coraz więcej książek dla dzieci pisze i wydaje. Polecam jego książkę o wulgaryzmach i przekleństwach (nie pamiętam tytułu), ale ja sie przy niej setnie ubawiłam i teraz przeklinam na wesoło :)

  4. […] i mnie się one podobają. Pierwszy raz miałem okazję zobaczyć próbkę jej talentu w książce Zaklęcie na „w” , tam z racji tematyki były smutne, w raczej stonowanej kolorystyce. Tutaj jest zupełnie inaczej, […]

Leave a Comment