Przeczytane 2015 

Antipolis – jestem już na to za stary?

antipolisZa mną Antipolis Tomasza Fijałkowskiego i najprościej mi napisać, że mam z tą książką spory problem. Tak, to bardzo banalne stwierdzenie, którym często posługują się blogerzy, ale jednak tak jest w tym przypadku. Tutaj znajdziecie entuzjastyczną recenzję Kamila, a ja przyznam szczerze, że chyba nigdy nie będę potrafił tak sensownie uzasadniać swoich racji. Ale trzy grosze dołożę.

Przedwojenna, a może raczej powojenna Polska, rok 1936. W rzeczywistości, którą serwuje nam Fijałkowski jesteśmy świetnie rozwiniętym krajem pretendującym do roli mocarstwa, Niemcy nie mogą nam zagrozić, a Rosja to raczej uciążliwy komar próbujący kąsać słonia, niż realny problem. Do stolicy państwa, tytułowego Antipolis, przyjeżdża Tomasz, nauczyciel akademicki i rozpoczyna mało interesującą pracę jako korepetytor niezbyt rozgarniętej pannicy. Równolegle poznajemy tajemniczą Nadję, pracującego w sklepie Mraczewskiego, który trochę za bardzo lubi robić krzywdę młodym mężczyznom, inspektora policji Śniega i kilku innych mieszkańców miasta. U niektórych z nich zaczynają pojawiać się zaskakujące umiejętności, które okazują się mieć coś wspólnego ze zbliżającym się zjawiskiem Zenitu, zderzenia świata opisanego w książce z Inną Rzeczywistością, zamieszkałą przez byty bliskie bogom. Brzmi ciekawie ? No pewnie, i takie też jest.

Tutaj pojawia się jednak problem, o którym pisałem na początku, takie poczucie cholernej irytacji. Książka jest napisana z pomysłem, ma wszystkie zalety, o których pisze Kamil, ciekawie poprowadzoną fabułę, interesujących bohaterów, budzące ciekawość zderzenie rzeczywistości.

ALE
Jeśli czytelnik nie jest osobą czytująca fantastykę na co dzień najprawdopodobniej będzie zachwycony, kiedy jednak po Antipolis sięgnie stary wyjadacz już nie będzie tak różowo. Podobne pomysły dotyczące konstrukcji książki miałem okazję już czytać. Rozwiązania fabularne z tajemniczymi organizacjami ratującymi świat, zderzeniami z innymi wymiarami, czy umiejętnościami rosnącym wraz ze zbliżającym się momentem „zero” też już za mną. Miasta podobne do tych w których mieszkamy, a jednak całkiem rożne, to też dla mnie nie pierwszyzna.

JEDNAK
Jednak to nie wrażenie wtórności, czy poczucie, że już to czytałem wywołało moją irytację i zawód, bo połączenie znanych wątków przez Fijałkowskiego jest bardzo dobre. Sprawą, która w tym wszystkim jest najgorsza, która powoduje, że mam z książką problem, jest to, że ona jest po prostu za krótka, tak na moje oko o połowę. Bo ma CHOLERNY potencjał, który autor spierdzielił skracając. Wątki aż się proszą o rozbudowanie, postacie o poszerzenie, a zderzenie z Zenitem o zwiększenie napięcia. To poczucie zawodu zdecydowanie bierze się z tego, że miałem wrażenie, że gdyby Fijałkowski pociągnął niektóre wątki w sposób bardziej szczegółowy, mocniej zarysował pewne postacie i „sprzedał” nam więcej informacji o swoim Antipolis mielibyśmy o wiele ciekawszą książkę.
Pozostaje tylko pytanie, czy to po prostu kwestia debiutu, czy też może za stary już jestem i zbyt wiele książek przeczytałem.

Informacja tramwajowa
W tramwaju będzie się czytało świetnie, może co najwyżej kilka pierwszych stron byłoby dobrze przeczytać w domu. Potem, kiedy już wejdziecie w świat autora nie będzie problemu.

Podsumowanie:
Tytuł: Antipolis
Autor: Tomasz Fijałkowski
Wydawca: Wydawnictwo Czwarta Strona
Do tramwaju: jak najbardziej
Ocena czytadłowa: 4/6
Ocena bezludnowyspowa: 1/6

Powiązane posty

16 Thoughts to “Antipolis – jestem już na to za stary?”

  1. Tomek

    Kontynuacja będzie lepsza. ;-)

    1. Janek

      Czekam zatem z niecierpliwością :)

  2. Skończyłam pisać swoje wypociny na temat książki, wrzucę u siebie jutro, ale już teraz dodam swoje trzy grosze :)
    Generalnie też mam z nią problem, ale chyba mniejszy niż Ty. Ogólnie mi się podobało, starym wyjadaczem nie jestem, więc może dlatego :) Natomiast zgadzam się co do jednego – powieść ma duży potencjał, który nie został wykorzystany w pełni.

    1. Janek

      Choć nie czytam może fantastyki tak długo jak Andrzej „Kruk”, to jednak już będzie ze 30 lat ;)

      1. To ja cienka w uszach jestem, bo dopiero jakieś 15… :)

  3. Widzę że dopadł cię syndrom „za dużo książek przeczytałem” ;)

    1. Janek

      Chyba trochę tak, jakieś zmęczenie materiału :)

  4. Lara Notsil

    A okładka taka boska!! Aż drze się: kuuup! Czyli jednak jeszcze poczekam, poczytam opinię innych.

    1. Janek

      Chyba jest szansa, że przeczytasz, masz w domu ;)

  5. Nie czytałam notki wcześniej, bo nie chciałam się sugerować ;) ale wracam, choć popełniłeś ją już jakiś czas temu? No gdzie za stary? Żadnej starości w tobie nie zauważyłam ;) Ale wracając do „Antipolis”. Pomysł – stary, czy nie stary – podobał mi się. Dzięki temu jak prowadzona jest narracja, nie ma się poczucia wtórności. Ale tak, książka kończy się ni z tego ni z owego, wątki się gdzieś pogubiły, postaci zniknęły (gdzie jest Róża?). Może nie dali debiutantowi więcej napisać, bo się bali ryzyka ;) Język mi się podobał, momentami sprawiał mi autentyczną przyjemność. Będę śledzić dalsze poczynania autora.

    1. Janek

      Dla mnie za szybko chciał skończyć pisać, czyli w sumie prawie takie same wnioski ;)

  6. Janek ma więcej racji. Gonił mnie termin. Poważnie mnie gonił. Napisałbym lepiej, ale choroba się przyplątała i klops. I jednak wychodzi na to, że się tłumaczę… Może już będę cicho w temacie.

    1. Janek

      Ależ nie ma powodu, dla mnie to tak wyglądało dokładnie, do pewnego momentu świetnie się rozwijało, szkielet do zakończenia też jest, tylko brakło obudowania tego :/

      1. Teraz mam dużo więcej czasu, więc kontynuacja będzie dłuższa, mroczniejsza i podomykana na wszystkich frontach jak dom w mroźny dzień. ;-)

        1. Janek

          A ja z chęcią przeczytam :D