Przeczytane 2015 

Azazel, czyli Erast Fandorin na tropie

akunin_azazelMoje pierwsze podejście do rosyjskiego kryminału w stylu retro, to były książki z siostrą Pelagia autorstwa Borisa Akunina, podobało się. Teraz sięgam po  jego dłuższy cykl czyli historie o Eraście Fandorinie, pierwsza z nich to Azazel.

Naszego bohatera poznajemy, kiedy pełni jeszcze funkcję registratora kolegialnego bodajże trzeciej klasy. Choć jeszcze młody i niedoświadczony, to jednak nie brak mu determinacji i detektywistycznego instynktu. Kiedy pojawia się sprawa młodego człowieka, który mimo wyjątkowo udanego życia postanowił popełnić samobójstwo, decyduje się ją wyjaśnić. W dodatku okazuje się, że młodzieniec ów odebrał sobie życie przy pomocy amerykańskiej ruletki, obecnie znanej bardziej jako rosyjska, a informacje z rejonu sugerują, że w podobny sposób próbował odebrać sobie życie jeszcze ktoś inny. Choć tropy się gmatwają, to Erast przy wsparciu nowego szefa nie odpuszcza i choć ociera się o śmierć, a śledztwo prowadzi go przez cały kontynent, to jest zdeterminowany, by rozwikłać zagadkę. Niestety nie wie, że przyjdzie mu za sukces zapłacić przerażająco wysoką cenę.

Pozwoliłem sobie opisać tę książkę w formie zbliżonej do klasycznego blurba, bo z jednej strony nie chcę nic zdradzić, a z drugiej chciałem mocno zachęcić was do sięgnięcia po nią. Od zawsze przyznaję się do tego, że lubię literaturę rosyjskojęzyczną, wychowany na Czterech pancernych jakoś tak zawsze dobrze kojarzyłem Rosjan, a rytm ich języka bardzo mi odpowiada. Boris Akunin choć Gruzin, to jednak mieszka w Moskwie i pisze po rosyjsku, a robi to znakomicie, przynajmniej jeśli chodzi o kryminały. Siostra Pelagia była niezła, a Azazel, czyli pierwszy tom przygód Erasta Fandorina jest chyba jeszcze lepszy.
Zaczynamy w stylu hitchcockowskim, od strzału w głowę, a potem jest już tylko lepiej. Intryga jest dobrze pomyślana, realia autor przedstawia wiarygodnie, a zwroty akcji zaskakują. Mamy pełnokrwiste postacie, które budzą u czytelnia emocje, a Fandorin nie jest jakimś nieomylnym geniuszem, który odgaduje wszystko w mig. Książka ani przez moment nie nudzi, a sieć Azazela sięga głębiej i dalej niż moglibyśmy na początku przypuszczać.
Akunin mimo stylizacji na powieść retro cały czas pisze zrozumiałym i przyjemnym w odbiorze językiem i przyznam się, że książkę pochłonąłem bodajże w dwa wieczory. Nie wiem jeszcze jak jest z kolejnymi tomami, ale seria zaczyna się naprawdę z wysokiego poziom.

Należy jeszcze wspomnieć o pracy tłumaczki, która w przypisach zadbała o to, abyśmy nie mieli problemów ze zrozumieniem pojęć związanych z rosyjską hierarchią urzędnicza. To zdecydowanie miły bonus

Informacja tramwajowa
Polecam bez zastanowienia, do tramwaju też, bo książka jest cienka i wygodna nad podziw w transporcie. Trzeba tylko uważać, bo Świat Książki wydał ją bardzo ładnie i będzie szkoda, kiedy ulegnie jakimś zniszczeniom

Podsumowanie:
Tytuł: Azazel
Autor: Erast Fandorin
Wydawca: Świat Książki
Do tramwaju:
nie tak
Ocena czytadłowa: 5/6
Ocena bezludnowyspowa: 4/6

Powiązane posty

16 Thoughts to “Azazel, czyli Erast Fandorin na tropie”

  1. Aine

    Bardzo słusznie rozpocząłeś od pierwszej części. Niby można czytać od środka, ale łatwiej zrozumieć Fandorina, jeśli towarzyszy mu się od początku. Nie ma chłopak szczęścia do kobiet, oj, nie…

    Polecam bez zastanowienia, do tramwaju też
    Do tramwaju: nie
    Niekonsekwencja tramwajowa? ;-)

    1. Janek

      Raczej nieuwaga :)
      Poprawione. Gdzieś znalazłem informację, że Akunin w tej serii w każdej części proponuje inną wersję powieści detektywistycznej, sprawdzę mam nadzieję :)

      1. Aine

        Zgadza się. Każda jest w innym stylu. Szpiegowska, sensacyjna, klasyk w stylu Christie. Walet pikowy kojarzył mi się z Arsenem Lupinem. Mam wrażenie, że Akunin dobrze się tym bawi.

  2. Mnie z kolei Pelagia odstraszyłą po 50 stronie… :) Fandorina za to bardzo lubię, ale zaczęłam nietypowo, bo dopiero od 9 tomu, potem skakałam po różnych. „Azazel” póki co był najsłabszy, więc najlepsze jeszcze przed Tobą :)
    *nie wiem, czy piszę zrozumiałą polszczyzną, ale jestem świeżo po pracy i mózg mi się zagotował :)

    1. Janek

      Nie zagotował się, jest ok :)
      Pelagia mi się podobała, Erast podobał mi się BARDZIEJ :)

      1. Erasta trudno nie lubić :) Świetnie czyta się „Lewiatana”, przypomina klimatem kryminały Agathy Christie. Mam też ogromny sentyment do „Nefrytowego różańca”, bo to od niego zaczęłam przygodę z Fandorinem. Choć to akurat nietypowy Fandorin, bo zbiór opowiadańm, a nie powieść.

  3. Cała seria jest dobra, choć im bliżej końca tym jednak trochę nuży. Polecam – oczywiście najpierw książkę! – rosyjski film „Gambit turecki”, będący ekranizacją trzeciej bodajże przygody Fandorina. Film dobrze zrobiony pod wieloma względami, a polskim akcentem jest rola Daniela Olbrychskiego.
    Co do samej rosyjskiej literatury – lubię bardzo, ale w Polsce coraz mniej jej się wydaje, a szkoda, bo jest w czym wybierać. Niestety, wciąż nie mam czasu na porządne nauczenie się języka.

    1. Janek

      Był moment bumu na rosyjskojęzyczną i mam jeszcze trochę pochomikowane, może niezbyt wysokich lotów, ale są. Żałuję też, że mało ich fantastyki ostatnio.
      Po film sięgnę chętnie jak tylko znajdę.

      1. Film był kiedyś na YT, co do literatury to faktycznie była taka chwila, stąd Marinina, Diaczenko, Polakowa, Łukjanienko i sporo innych, ale obecnie jakby mniej, nad czym ubolewam właśnie. Zwłaszcza z fantastyki, co doceniają wychowani na Strugackich i Bułyczowie stare konie ;)

  4. Jedna z moich ulubionych serii. Szybko się czyta i akcja bardzo wciąga. Nowe wydanie jest super – nawiązuje do klimatu powieści.

    Pozdrawiam :)

    1. Janek

      Trafiło do mnie na raz kilka tomów, wyglądają pięknie :)
      A seria przede mną, więc ostrze sobie na nią zęby jeszcze mocniej.

  5. „Azazel” bardzo mi się podobał, „Gambit turecki” uśpił, ale to nie jego wina ;) Próbowałam swoich sił z audiobookami, i niestety okazuje się, że po prostu nie potrafię słuchać :D

  6. Ach, zazdroszczę Ci, że przygoda z Fandorinem jest dopiero przed Tobą :-)

    1. Janek

      W większości, jeden już za mną ;)

  7. […] powrócił! tym razem trzeci tom jego przygód za mną i jest nawet lepiej niż w Azazelu. Tak wiem, że powinien niby być najpierw być Turecki gambit, ale nie mam go niestety na […]

  8. aHa

    Pamiętam jak na jakimś profilu na Facebooku ktoś spytał, którego z bohaterów literackich chcielibyśmy poślubić, do Fandorina ustawiła się najdłuższa kolejka :D Co może dziwić, bo kobiety detektywa, khem, nie maja łatwego życia (i łatwej śmierci). A „Azazela” po prostu ubóstwiam, jeden z moich ulubionych kryminałów. Ostatnie dwie strony, pamiętam, czytałam kilka razy, bo nie mogłam uwierzyć, że skończyło się tak, jak się skończyło, może tłumacz się pomylił? Może ja źle przeczytałam? Co tylko dowodzi, że Akunin stworzył bohatera, który naprawdę zapada w pamięć.