Adrian (Secrus) Książka 

„Zaginięcie” – Chyłka & Zordon na pełnych obrotach!

To zawsze miłe, kiedy starzy przyjaciele o nas pamiętają i odnawiają znajomość, inicjując spotkania. Wtedy powracają wspomnienia, wiekowe szaleństwa i wybryki. Takie spontaniczne spędy można porównywać do autorów, którzy nie pozwalają czytelnikom długo czekać na ponowny kontakt z ich ulubionymi bohaterami. Jest tylko jedna zasada: oni muszą być bardziej, lepiej i mocniej… A że Chyłka & Zordon już w Kasacji byli bardzo, dobrze i mocno, to Remigiusz Mróz nie miał łatwego zadania. Czy podołał, wydając Zaginięcie?

Na pewno nie przeszarżował z oryginalnością w pierwszym rozdziale – nową opowieść otwiera nocny telefon. Tak, mniej więcej ten sam, którym zaczynaliśmy każdy pisany w liceum grafomański kryminał! Gdy dzwonek Iron Maiden cichnie, dowiadujemy się, że znajoma Chyłki z dawnych lat, niespecjalnie lubiana, o czym przypomina Chyłce, nazywając ją Aśką, potrzebuje pomocy prawniczej. Angelika Szlezyngier, bo o niej mowa, mieszka w wielkim domu w Sajenku obok Augustowa, ma obrzydliwie bogatego męża i najnowszy system alarmowy, więc jeśli sprawa polega na tym, że jej kilkuletnia córeczka zniknęła, a alarm się nie włączył, jedynymi podejrzanymi zostają rodzice. I broń tu takich, kiedy wiesz, że są winni, a ich argumenty można obalić szybciej niż Chyłka puszkę z napojem alkoholowym. Ale im trudniej, tym ciekawiej, a skoro tak, to po długiej przerwie patronka i jej podopieczny znów mogą połączyć siły, znów mogą stawić czoła sprawiedliwości i nieść kaganek prawd… a co tam, znów mogą jątrzyć, kłócić się, spierać i rzucać tekstami produkowanymi hurtowo. I ostatecznie powalić wszystkich wrogów na łopatki – albo i nie.

Sprawa nie należy do prostych, bo wszystkie fakty podważają prawdomówność oskarżonych. Obrońcy jak zwykle nie są zgodni: sceptyczna Chyłka po prostu chce dobrze wykonać swoją pracę, a Zordon angażuje się emocjonalnie i wierzy słowom Angeliki. Czytelnik chyba też, ale zapewniam, że ta sytuacja ulegnie zmianie jeszcze wielokrotnie – Mróz gimnastykuje się, jak może, żeby odwracać akcję na wszystkie strony.

Z drugiej strony, perypetie Chyłki i Zordona zawadiacko ubarwiają przeniesioną do książki rzeczywistość – intryga rozwija się szybko, taśmowo wypływają nowe ślady, fakty, teorie. Na jaw wychodzi narzędzie zbrodni i krew na nim. Brakuje ciała, rodzice są oskarżeni, opinia pijawek obserwujących rozwój wydarzeń zmierza do linczu społecznego, w grę wchodzi areszt śledczy, a obrońcy gotują się do zmagań w procesie poszlakowym. Autor stara się wszystko uzasadniać, a jednocześnie wciąż dodaje nowe sensacyjne wątki. Ponieważ Sajenek to mała wioska, zmagania bohaterów muszą zahaczyć o jej mieszkańców i tajemnice, jakie kryją – tu wsiąkamy na pewien czas w dobrej jakości prowincjonalny kryminał. Choć chwilami widać, że opowieść przebiega punktowo, od A do B, a schematy wskazują, które postaci mają do odegrania tylko jedną rolę w fabule i musiały się specjalnie dla niej pojawić w powieści, to Remigiusz Mróz tak urozmaica proces szukania atutów na rozprawę i sądowniczą grę, że zapominamy o mankamentach. I przesiąkamy tym zaginięciem, które jak miłość Zordona do Chyłki rośnie w naszych głowach.

Mróz wie, jak wodzić czytelnika za nos. Wie, kiedy pozostawić odbiorcę w niepewności, a kiedy wymierzyć mu cios między oczy, jednocześnie dosłownie atakując Zordona – młody prawnik znów zabłądzi w ciemnościach półświatka, dając autorowi pretekst do zwiększenia obrotów i splamienia akcji krwią. Zaistniało też w Zaginięciu coś, czego nie było w Kasacji: samo rozwiązanie sprawy zaczyna tracić na znaczeniu. To nie jest wada, bo autorowi udało się dezaktywować naturalne pragnienie prawdy, automatyczny przymus rozwiązywania zagadek, i skupić całą uwagę na samym dochodzeniu, kolejnych procesach, zrobić z nas rasowych prawników. Skoro już przy tym jesteśmy, Chyłka na sali sądowej znów błyszczy. Zmienia swoje oblicze – nadal jest kąśliwa, nadal działa jak dobrze naoliwiona maszyna, myśli szybko, ale też znikają jej przywary drażniące na co dzień: wulgarność, bezczelność, bezkompromisowość. Choć nie, kompromisów na rozprawie też nie ma! A sądowych potyczek i konfrontacji więcej niż w Kasacji, więc wszystko zmierza ku dobremu, ku lepszemu nawet.

Zaginięcie godnie kontynuuje walory poprzedniczki, wciąż stanowi znakomitą, prostą, ale niegłupią rozrywkę, a strony z tekstem przelatują ze smugą podtlenku azotu. Mało którą książkę czyta się tak prędko! Można zarzucić autorowi, że niektórymi rozwiązaniami fabularnymi odcina kupony – da się zauważyć podobne pomysły na twisty, osadzone tylko w innej sytuacji bądź dotyczące innych osób – ale mam wrażenie, że ta konwencja jeszcze długo się czytelnikom dynamicznie zaMrożonym nie znudzi. Jedno, najważniejsze, się nie zmienia – Zaginięcie to wciąż lektura błyskawiczna. Nie będę silił się na oryginalne porównania, recenzenci Kasacji mówili już o rollercoasterze, o pędzeniu na łeb na szyję, o jeździe bez trzymanki, a ten poziom zostaje utrzymany, a może nawet przeskoczony. Aż słychać tętent galopującej intrygi!

Podsumowanie:
Tytuł:
Zaginięcie
Autor: Remigiusz Mróz
Wydawca: Czwarta Strona 2015
Moja ocena: 7/10

lubimyTekst jest oficjalną recenzją dla portalu lubimyczytać.pl

Powiązane posty

14 Thoughts to “„Zaginięcie” – Chyłka & Zordon na pełnych obrotach!”

  1. Niedawno skończyłem „Kasację” i kontynuacja zerkała na mnie z półki w księgarni. Chyba trzeba ulec :)

    1. Secrus

      Nie ma na co czekać ;)

  2. Ciacho

    Mróz za mną chodzi. Serio. Ten synek jest Wszędzie. Z początkiem roku po niego w końcu sięgnę, bo zaczyna mnie powoli irytować. :P Ale jak widzę, że oceniasz bardzo dobrze, to spodziewam się, że irytacja przerodzić się może w wysokie stadium zadowolenia. :) Zobaczymy.

    1. Secrus

      Oceniam dobrze, idę opisowymi ocenami z Filmwebu, siódemka odpowiada nocie „dobry” :P Mróz ma to do siebie, że jego się łyka w kilka godzin i i traktuje jako szybką, lekką rozrywkę. Ja się przy jego prozie autentycznie dobrze bawię, po prostu :) Dzięki blogerom Mróz chodzi za wszystkimi, tego nie unikniesz! Lepiej jak najszybciej się poddać i poznać prześladowcę; idź za tłumem i czytaj :D Będę czekał na opinię.

      1. Ciacho

        Domyśliłem się, ja tak oceniam na LC, nie wg ich skali, a skali filmwebu Pewnie dziwne i dla niektórych mylne, ale nie obchodzi mnie to specjalnie. :P
        Nie każda książka musi być ambitna i zawierać mądrości życiowe, ale z każdej można się czegoś nauczyć, a jeśli tylko zapewnia rozrywkę na dobrym poziomie, to zawsze taką książkę będzie warto przeczytać. Poza tym, moim zdaniem, po przeczytaniu kilku wywiadów z autorem i notek na jego temat, domyślam się, że to nieprzeciętny człowiek jest, i pisarz pewnie przy okazji.

        1. Secrus

          O tak, tego mu odmówić nie można. Do tego poznaliśmy się osobiście, więc stwierdzam też, że jest bardzo sympatyczny ;) Na pewno warto sięgnąć po pozostałe książki Mroza, mają świetne opinie. Ja na razie znam tylko cykl o Chyłce i Zordonie.

  3. Chyba i na mnie przyjdzie w końcu pora. Bo czytając tę recenzję, prawie da się wyczuć to zawrotne tempo. Puls mi skoczył, jakbym musiała biegać za tekstem recenzji i aż boję się, co będzie przy czytaniu książki :)

    1. Janek

      Dzieje się, Zaginięcie jest lepsze od Kasacji. A już w 2016 trzecia część :)

      1. Secrus

        Noo, czy lepsze… Dorównuje poziomem, biegnie ramię w ramię :) Sylwia, mój podpisany egzemplarz w razie czego czeka na pożyczkę. Przy lekturze puls skoczy jeszcze bardziej!

        1. Jak tylko przeczytam wszystkie książki, które mi zadałeś – cytuję – OBOWIĄZKOWO! :D A trochę tego jest. Aktualnie żyję pochłonięta Tajemną Historią i znów zarywam noce! :)

          1. Secrus

            Przy Donnie Tartt nie da się inaczej ;p

  4. […] długo. Na marzec zapowiadana jest „Rewizja”, kolejny tom ich przygód. Pisaliśmy o nim obaj, Adrian i […]

  5. basienkka

    Nie Sajenko, a Sajenek :)

    1. Adrian

      Bardzo dziękuję, już poprawiam! :)