Czytam synkowi Przeczytane 2016 

Detektyw Pierre, czyli kolorowy zawrót głowy

pierre
Kilka lat temu, podczas wyprawy na wyspy zostałem przez starszego syna zaskoczony. Zamiast jakiejś trywialnej pamiątki zażyczył sobie komplet książek z serii Gdzie jest Wally. Informacja dla niezorientowanych, jest to taka seria łamigłówek, w których zadaniem oglądającego jest odszukanie na ilustracjach tytułowego Wallego. Poza chłopakiem trzeba też wytężyć wzrok w poszukiwaniu czarodzieja, jego laski, psa, oraz bodajże dziewczyny Wallego i pewnego nieprzyjemnego typka. Przyznam szczerze, że poza Wallym nigdy nie szukałem pozostałych, brakowało mi zawsze cierpliwości. Książki zapewniły jednak mnóstwo świetnej zabawy najpierw Starszemu, a teraz Młodszemu, są cały czas z nami, a jedynym problemem jaki z nimi mamy okazał się być pewien mądrala, któremu je pożyczyliśmy. Pozaznaczał ołówkiem odnalezione osoby i nawet delikatne wyczyszczenie śladów gumką nie usunęło wszystkiego. Przez długi czas byłem przekonany, że lepszego złodzieja czasu dla małych chłopaków trudno znaleźć, aż zawitał do nas Detektyw Pierre w labiryncie. Okazało się, że to taki Wally po naprawdę świetnym liftingu.

pierre2Dlaczego?
Bo poza zadaniami polegającymi na poszukiwaniu określonych rzeczy na bajecznie kolorowych i pienie narysowanych stronach, musimy także przejść labirynty. Momentami piekielnie skomplikowane, zaskakujące, ale równocześnie budzące zachwyt labirynty. Młody już ponad tydzień ogląda, szuka i rozwiązuje łamigłówki. Ostatnio zabraliśmy się za stronę z górniczym miastem pełnym torów, wagoników, gór i jaskiń. Labirynt – przeszliśmy, gwiazdki – znalezione, zadanie – bez szans. Gdzieś na tej sporej planszy znajduje się szkielet dinozaura, łatwy do odnalezienia, bo przecież obok jest skrzyżowanie torów, wystarczy oglądnąć wszystkie skrzyżowania i jest. Nic bardziej mylnego, poddałem się po upływie mniej więcej pół godziny. Jednak Młody się zaparł, spędził jeszcze 40 minut ślęcząc nad planszą i znalazł!

Na każdej stronie mamy wyzwania o różnym poziomie trudności i to, poza świetnymi ilustracjami i wykonaniem, jest siłą tych łamigłówek. Młodsze dzieci wykonają cześć zadań od razu, a z tymi, które będą stanowiły problem poczekają na pomoc rodzica, starsze spędzą parę godzin szukając Pana X i wykonując jego zadania. Ja najchętniej chyba szukałem zielonych skrzynek.

Polecam zdecydowanie, mieliśmy sporą frajdę wszyscy, choć każdy z nieco innego elementu. Do tego ksiązkę można też przeglądać tylko po to, aby z przyjemnością napawać się umiejętnościami ilustratorskimi twórcy. Szczegółowość, kolorystyka i rozmach tego co znajdźmy wewnątrz naprawdę robią wrażenie.

Pssst. Mam jeszcze dla was taką małą informację, na końcu, kiedy już naprawdę nie będziecie mogli sobie poradzić, a wasze dziecko będzie liczyło na pomoc, znajdziecie podpowiedzi, ale sza!

Informacja tramwajowa
Na wyjazd wakacyjny, czy weekendowy zdecydowanie warto zabrać ja ze sobą, ale do tramwaju, nawet najlepiej oświetlonego i na najdłuższą trasę, to jednak raczej nie.

Podsumowanie:
Tytuł: Detektyw Pierre w labiryncie. Na tropie skradzionego Kamienia Chaosu
Autor:  IC4DESIGN, Hiro Kamigaki
Wydawca: Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Do tramwaju:
ale tylko z przymusu
Ocena : 5+/6 ( ne ma szóstki, bo mogłoby mieć ze dwie strony więcej ;) )

Powiązane posty

7 Thoughts to “Detektyw Pierre, czyli kolorowy zawrót głowy”

  1. violino

    To do tramwaju czy nie do tramwaju? :P

    1. Janek

      Na dole przeoczone, już poprawione.
      DZIĘKI ! :)

  2. Moje już się nauczyły, że na końcu czasem są podpowiedzi, i same zerkają.

    1. Janek

      Sklej im kartki taśmą malarską ;)

        1. Janek

          Jakoś sobie trzeba radzić. :)

  3. […] me jest zadowolone zdecydowanie. Najpierw mieliśmy okres sporego zainteresowania dokonaniami Detektywa Pierre i jego perypetiami z tajemniczym X, a ostatnio wybraliśmy się do Miasta Labiryntów. Na początku […]

Leave a Comment