Książka Przeczytane 2016 

Szumowiny, czyli moja lewa stopa

szumowiny

Smak Słowa wydaje serię Jørna Liera Horsta o inspektorze Williamie Wistingu w nieco irytujący sposób, nie czarujmy się. Przedostania to był tom dziesiąty, Szumowiny, to część szósta, chronologii nie ma żadnej, bo zaczęli dziewiątą, a potem pojawiła się ósma, siódma, dziesiąta aż znowu mamy coś wcześniejszego. Gdyby nie to, że lubię te historie, to irytacja byłaby z pewnością mocniejsza, bo jednak wątki obyczajowe, te związane z życiem osobistym Wistinga i jego córki, zdecydowanie cierpią na tym przeciwnym cyklu wydawniczym. Ale co tam, kryminalne historie są u Horsta niezłe.

Tym razem zaczyna się chyba najbardziej intrygująco. Na plażę morze wyrzuca nogę, a właściwe stopę, lewą. Potem drugą i trzecią, a poza stopami policji nie udaje się odnaleźć niczego więcej. Dzięki żmudnej robocie udaje się te fragmenty ciał połączyć z zaginionymi pensjonariuszami domu opieki i odkryć, że starszych panów łączy pewna przedziwna historia z przeszłości. Jednocześnie Line, córka inspektora,  coraz mocniej angażuje się w serię wywiadów z mordercami, a jej upór powoduje, że szybko zbliża się do szansy na udowodnienie, że jeden z nich najpewniej trafił za kratki zupełnie bez powodu.

Tak jak we wszystkich wcześniejszych książkach Horsta dla dorosłych, wątków pobocznych, czy budowania nastroju poprzez opisywanie społeczności właściwie nie ma. Jego książki wciągają, ale to przede wszystkim zasługa tego, w jaki sposób pisze o tym jak realizowana policyjna robota i wrażenie autentyczności jakie mamy podczas lektury. Tutaj nawet wyjaśnienie skąd wzięły się stopy jest całkowicie racjonalne, sensowne i prawdopodobne, choć na początku lektury wydaje się nie być na to szans. Łączenie faktów, żmudne przeczesywanie miejsc, w których mogły zostać porzucone ciała, odkrywanie kolejnych fragmentów tej układanki w wykonaniu Horsta jest naprawdę znakomite.

Niestety tak jak pisałem, wątek rodzinny nieco zgrzyta, bo w tej części poznajemy narzeczonego Line, który w jednym z wydanych wcześniej tomów okazał się być zupełnie innym człowiekiem niż tutaj. Na upartego można się tez jeszcze nieco przyczepić, że odnajdowanie faktów zajęło policji strasznie dużo czasu w stosunku do tego, jak szybko potem Wisting odgadł sprawcę, ale w sumie chyba właśnie tak to wygląda w rzeczywistości, mnóstwo żmudnej roboty, zanim coś się wydarzy, nim nastąpi przełom. Ale cóż, nawet mimo tego mam nadzieję na pozostałe historie, o norweskim śledczym.

Informacja tramwajowa
Zdecydowanie warta uwagi, kiedy stajecie przed półką i zastanawiacie się, po co sięgnąć w drodze do pracy, czy na uczelnię. To idealna wręcz lektura na krótkie trasy, zbrodnia choć przerażająca, to jest dla mnie jednak mocno odległa, zarówno kilometrami, jak i fabularnie. Nie będziecie rozglądać się, czy w zapadającym mroku nie czai się ktoś z nożem, a przecież jesień już za oknem.

Podsumowanie:
Tytuł: Szumowiny
Autor: Jørn Lier Horst
Tłumaczenie: Milena Skoczko
Wydawca: Wydawnictwo Smak Słowa
Do tramwaju:
tak
Ocena czytadłowa: 5/6
Ocena bezludnowyspowa: 2/6

 

Powiązane posty

2 Thoughts to “Szumowiny, czyli moja lewa stopa”

  1. Już nie raz miałam okazję sięgnąć po tego autora, a jakoś ciągle nie mogę się zdecydować. A przypadek jego książek (dziwnej chronologii) wcale nie jest jedyny, Media Rodzina podobnie wydaje Nele Neuhaus chociażby

    1. Janek

      Ale Nele mamy już w komplecie, można czytać po kolei ;)

Leave a Comment