Książka Przeczytane 2016 

Wiatrogon aeronauty, czyli szlag mnie trafi bez dalszego ciągu

Jima Butchera znam co nieco z Akt Dresdena, podobały mi się, to jedno z lepszych urban fantasy jakie czytałem. Przestałem jednak po nie sięgać, kiedy po piątym tomie wydanym przez Amber długo nie było dalszego ciągu. Tak wiem, że teraz Mag jest już bodaj przy dziewiątej części, ale poczekam jeszcze chwilę zanim zacznę uzupełniać kolekcję.

W międzyczasie sięgnąłem po Wiatrogon aeronauty i to jedna z najlepszych historii z gatunku fantasy jakie czytałem, uściślając, chodzi mi o rozrywkowe fantasy. Butcher stworzył barwny świat z dużą ilością steampunkowych elementów, wprowadził do niego znakomite postacie, ze szczególnym uwzględnieniem świetnie wymyślonych kotów i podlał to sporą ilością szybkiej akcji oraz wciągającej intrygi.

Miejscem w którym toczy się fabuła jest planeta, można chyba nawet założyć, że to Ziemia przyszłości, na której ludzie mieszkają w kasztelach, wielkich posiadłościach na kształt zamkniętych miast, swego rodzaju ogromnych zamkach, a może po prostu drapaczach chmur, które znajdują się wysoko ponad powierzchnią planety. Komunikacja pomiędzy nimi odbywa wyłącznie się za pomocą zasilanych eterycznymi kryształami sterowców, natomiast zejście na ziemię jest niemożliwe, bo zamieszkują ją przeróżne mordercze bestie. Jednym z głównych bohaterów jest kapitan jednego z latających statków, a pozostała część obsady tej historii to młoda, bezczelna, lecz nie do końca rozpieszczona, przedstawicielka jednego z najwyższych rodów, jej kuzyn, genetyczny wojownik, przedstawicielka czegoś na kształt zubożałej szlachty, oraz eteryk z uczennicą. Ten ostatni to ktoś jakby mag, ale przecież nie wypada wrzucać kogoś tak prozaicznego jak czarodziej do steampunkowego świata. Jest komu kibicować.

Naprawdę dawno nie spotkałem tak dobrze wymyślonej scenerii, bohaterów, którzy tak szybko zyskują czytelnicza sympatię, no i tak cudownie opisanych kotów. Nie jestem jakimś wielkim miłośnikiem tych zwierząt, ale tutaj naprawdę urzekają swoją bezczelnością.

Nie podobała mi się natomiast nieco końcówka, może nawet nie cała, a jej fragment. Wydaje mi się, że autor mógł sobie odpuścić nieco z opisu ostatniej batalii sterowców, w pewnym momencie na chwilkę wkradło się znużenie. Jednak jeśli mówimy tu o blisko sześciuset stronicowym tomiszczu, to jakoś te dwie kartki można przeboleć.

Informacja tramwajowa
Nie, czyta się zbyt dobrze i jest zbyt gruba, by brać ją ze sobą na krótkie trasy. A do tego twarda okładka wbija się w plecy lub obciąża nadmiernie ramię. Należy usiąść w fotelu, z ciepłą herbatą i miękkim kocem, a nie włóczyć się z Butcherem. Polecam bez zastanowienia!

Podsumowanie:
Tytuł: Wiatrogon aeronauty
Autor: Jim Butcher
Tłumaczenie: Michał Jakuszewski
Wydawca: Wydawnictwo Mag
Do tramwaju:
nie
Ocena czytadłowa: 5+/6
Ocena bezludnowyspowa: 5/6

Powiązane posty

2 Thoughts to “Wiatrogon aeronauty, czyli szlag mnie trafi bez dalszego ciągu”

  1. No coś mi mówiło, że Ci się spodoba. ;-) Acz mi osobiście planeta wydaje się raczej kolonią niż Ziemią jako taką. Swoją drogą, tajemnicze budowle zapomnianych budowniczych to temat w sumie mocno popularny w fantasy.

    1. Janek

      Żeby nie wspomnieć choćby po Gateway, droga do gwiazd ;)
      A co do planety to owszem, jak najbardziej się zgadzam, ale to nieco bez znaczenia, bo najlepsza robotę i tak robią Butcherowi koty ;)

Leave a Comment