sztylet rodowyKsiążka Przeczytane 2017 

Sztylet rodowy, czyli fantasy ze wschodu

Lubię rosyjską fantastykę, zarówno jej twardszą odmianę, tę braci Strugackich, jak i fantasy ze wschodu, choćby to w wersji urban, jakie serwuje nam Siergiej Łukjanienko. Ostatnio jednak najczęściej chyba czytuję lekkie historie przygodowo-rozrywkowe autorstwa rosyjskojęzycznych pań. Bardzo do gustu przypadła mi Olga Gromyko ze swoim cyklem o wiedźmie, troszkę mniej Oksana Pankiejewa i jej Kroniki Dziwnego Królestwa. Teraz zacząłem testować pewną nowość autorstwa Aleksandry Rudej i jak na razie jest bardzo przyzwoicie.

Jest ekipa

Zaczynamy klasycznie, od zebrania drużyny, i jest to drużyna na pozór bardzo klasyczna. Dlaczego? Mamy elfa, krasnoluda, władającego magią członka arystokratycznego rodu, trolla, wojowniczkę i dziewczynę, która najpewniej skrywa tajemnicę. Wszystko na miejscu, zgodnie ze sztuką, znaczy czeka nas na wskroś poprawne, nudne i przewidywalne fantasy. Niee, spokojnie, Ruda nie robi takich numerów. Owszem, wszystko zaczyna się „jak zawsze”, ale potem już zdecydowanie tak nie jest. Skrywające tajemnicę dziewczę może jej wcale nie mieć, krasnolud to maminsynek, za którym wlecze się matka z ciepłymi kalesonami, troll to dusza towarzystwa, a elf, choć uzdrawiacz, to jednak złodziej i jedyny w swej rasie melancholik i fatalista tej klasy.

Jest przygoda

Na początku jest mnóstwo zgrzytów, potem drużyna świetnie się dogaduje i wychodzi dzięki współpracy z najcięższych opresji? Nieee, to też tutaj nie ma miejsca, żrą się wszyscy na potęgę, raz im się udaje, raz dostają łomot, a wsparcia i braterskiej przyjaźni nie ma w nadmiarze, Ruda znowu nie jedzie schematami. Owszem korzysta z klasyki, ale jakoś tak odbitej w krzywym zwierciadle.

Jest rozrywka

Sztylet rodowy to naprawdę znakomite fantasy rozrywkowo-humorystyczne. Aleksandra Ruda nieźle buduje swoich bohaterów, postacie budzą sympatię, a ich zachowanie i wzajemne relacje powodują, że przez większą część książki po ustach błąka się lekki uśmiech. Autorka tworzy interesującą fabułę, perypetie drużyny Głosów Królewskich, taką noszą oficjalną nazwę, nie nużą, a zakończenie powoduje, że chce się tego więcej. Lekka, sympatyczna, wciągająca historia, w której klasyczne archetypy zostały ładnie wymieszane i podlane rozrywkowym sosem. Nie będę opowiadał bajek, że wielokrotnie wrócę do Sztyletu rodowego, bo to nieprawda, ale ten pierwszy raz był naprawdę bardzo udany. Podobało mi się, dobrze, że kolejny tom już wkrótce

Informacja tramwajowa

Zdecydowanie tak, choć momentami można parskać śmiechem. Uśmiech pod nosem może wzbudzić irytację jakiegoś nabitego testosteronem młodzieńca, ale warto zaryzykować.

Podsumowanie:

Tytuł: Sztylet rodowy
Autor: Aleksandra Ruda
Tłumaczenie: Ewa Białołęcka
Wydawca: Papierowy Księżyc
Do tramwaju:
tak
Ocena czytadłowa: 5/6
Ocena bezludnowyspowa: 2/6

Powiązane posty

11 Thoughts to “Sztylet rodowy, czyli fantasy ze wschodu”

  1. E tam, elf melancholik i fatalista. Zwykłe emo :P
    Choć jak dla mnie to w ogóle jest scenariusz mniej poważnej sesji RPG, tak że ten…

    1. Janek

      Nie wiem, nie grywam :)

      1. No ja swego czasu grywałam i mi tutaj momentami mechanika erpega spod fabuły wyglądała.;)

  2. cytrynka

    To ja polecam jak kiedyś trafisz- wcześniejsze tej samej autorki- „Odnaleźć swą drogę” i „Wybór” + jakieś ciągi dalsze dostępne w tłumaczeniach fanowskich na gryzoniu. Też świetne. I chyba nawet bardziej lubię tamtych bohaterów, może dlatego, że „Sztylet…” na razie za szybko się skończył…

    1. Janek

      Sztylet ma mieć wkrótce dalszy ciąg, tłumaczeń fanowskich jednak nie czytuję :)

      1. cytrynka

        Te dwie pierwsze były wydane oficjalnie. Teraz dostępne w bibliotekach i na alle… Tom pierwszy osiąga zawrotne ceny…

        1. Janek

          Mam ją też w tym pakiecie od Bookrage

  3. Jest gdzieś audiobook? Tej Rudej w sensie…

    1. Janek

      Nie znalazłem :/

  4. Aine

    Bardzo, bardzo lubię Rudą. Świetnie się przy niej bawię i odpoczywam. Przymykam oko na wątki romansowe, szczególnie na te omdlenia we właściwych ramionach po jakimś niebezpieczeństwie. Za to uwielbiam dialogi, pełne ironii, uszczypliwości i humoru.
    U Kasi z Kącika z Książką rozwinęła się nam fajna dyskusja co do tożsamości Mili. Ciekawa jestem Twojego zdania. Zajrzyj :)
    http://www.kacikzksiazka.pl/2017/01/sztylet-rodowy-aleksandra-ruda.html

    1. Janek

      Zajrzałem, skomentowałem. Bliżej mi do Twojej teorii, między innymi taka bardzo bohaterka chciała zamknąć usta chłopcu z gitarą ;)