waga superciężkaKomiks 

Batman, czyli Waga superciężka

Jakoś tak ostatnio lepiej pisze mi się o komiksach, w sumie nie wiem czemu, zatem pora na kolejne spotkanie z Batmanem. To Mrocz… hola hola, przecież nie można wciąż pisać w kółko o tym, jaka to ikona ;)
Tym razem sprawa ma się na szczęście także zupełnie inaczej w komiksie, bowiem zupełnie kto inny jest po drugiej stronie maski. Ale po kolei. Batman po piekielnie trudnej walce z Jokerem zniknął, nawet bat-sygnał nie jest w stanie go przywołać. Ba! Nawet setki sygnałów, tych tworzonych przez zwykłych obywateli, przez dzieciaki, przez bezdomnych, nie są w stanie nic w tej sprawie zdziałać.

Ta postać to symbol

Ale przecież Gotham bez Batmana nie może istnieć! Władze podejmują decyzję, że skoro nie ma innego wyjścia, skoro obrońca się nie pojawia, to pora go stworzyć, musi pojawić się jakiś Nietoperz, bo bez tego Gotham nie przetrwa. Dobrze, że tacy ludzie jak Jim Gordon będą mogli wspomóc tego nowego Mrocznego Rycerze, bez wsparcia nie miałby szans. Choć pieniądze jakie władowano w ten projekt są ogromne, to jednak aby bronić miasta potrzebna jest jeszcze wiedza o tym molochu.
Bardzo istotne w tej opowieści jest to, kto jest nowym Batmanem, ale spokojnie, nie powiem wam tego. Przyznam jednak, że scenarzysta przygotował dla nas jeszcze jedno, naprawdę ogromne zeskocznia, jest pewien powód, który powoduje, że będę na kontynuację czekał z ogromną niecierpliwością.

Dwa elementy, które jeszcze mocniej „podbijają” fabułę

Są jeszcze w tej historii dwie rzeczy na które warto zwrócić uwagę. Pierwsza z nich to nowy wróg, albo nawet Wróg. Szaleniec, z którym nie mieliśmy wcześniej okazji się spotkać, a przynajmniej ja zupełnie go nie znam. Chodzi o Pana Blooma, siewcę ziaren obdarzonego mocą tworzenia superbohaterów, a raczej superłotrów, chwasta, którego piekielnie trudno będzie wyplenić. Z takim przeciwnikiem zdecydowanie nie zazdroszczę nowemu Batmanowi tej fuchy. Snyder stworzył kogoś, kto chyba na dłużej zagości w tym universum.
Drugi element, który mile mnie zaskoczył to zapchajdziura, dokładnie tak. Może dlatego, że okazała się być czymś innym, świetną retrospekcją w ciekawy sposób uzupełniająca fabułę. Już wyjaśniam o co mi chodzi. Z racji tego, że komiksy amerykańskie są wydawane w formie zeszytowej i to w dość szybkim tempie, to czasem mam wrażenie, że w każdej serii pojawia się kilka albumów po nic, takich, które są wyłącznie po to, żeby wyrobić się z terminami. Takie zapchajdziury szalenie mnie irytują. Tutaj jednak tak jak pisałem, to integralny, bardzo pasujący do reszty element, a wykorzystanie diametralnie odmiennej kreski powoduje, że czuć to, że pochodzi z innych czasów, z tego okresu, kiedy Batmanem był jeszcze Bruce Wayne.

Rysunki

Kreska Capullo mnie pasuje. Moreni zauważyła, ze nieco zgrzyta jej okładka, jakby Batman był na bakier z anatomią. Moim zdaniem to wyłącznie kwestia zdjęcia, które komentowała, bo ten koleś po prostu się buja. Skoro rzucił palenie, aby wdziać lateksowe wdzianko, to musi mieć w sobie odrobinę poczucia humoru aby to przetrwać ;)

Najlepsza

Podsumowując mogę z pełnym przekonaniem napisać, że Batman to naprawdę najlepsza seria New DC. Dynamiczna, wciągająca fabuła pełna zwrotów akcji i nieszablonowych pomysłów, podlana szczyptą humoru i znakomita kreska tworzą opowieść komiksową naprawdę wartą uwagi.

Podsumowanie:

Tytuł: Batman tom 8: Waga superciężka
Scenariusz: Scott Snyder
Rysunki: Greg Capullo
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawca: Egmont
Do tramwaju: komiksów nie czytamy w tramwaju :)
Ocena czytadłowa: 5/6
Ocena rysunkowa: 5/6

Powiązane posty

Leave a Comment