NiepełniaPrzeczytane 2017 

Niepełnia, czyli jedno z większych zaskoczeń

Za mną Niepełnia Anny Kańtoch, książka przeczytana już chwilę temu, ale musiała upłynąć dłuższa chwila zanim sobie poukładałem w głowie co chcę o niej napisać.

Fabuła

Musiałbym być wariatem, aby spróbować choćby w skrócie opowiedzieć o czym jest ta książka. Moim zdaniem to absolutnie niemożliwe. Mamy tutaj historię, która opowiadana jest w historii, zamkniętej w jeszcze innej opowieści. Ludzie lubią szufladkować literaturę, czy generalnie wszelkie zjawiska, do określeń które już znają. Książki Kańtoch nie da się jednak jednoznacznie określić, to coś zupełnie nietypowego. Najczęściej pojawia się określenie powieść szkatułkowa, ale dla mnie to raczej kilka wymieszanych matrioszek, które autorka bardzo precyzyjnie powymieniała zawartością. Powiedzmy mamy pana matrioszkę pełnego mniejszych panów i panią matrioszkę z mniejszymi paniami wewnątrz. Kiedy otwieramy każdą kolejną możemy w Niepełni spotkać zupełnie kogoś inne, ale przy próbie zajrzenia dalej okazuje się, że następna to ponownie oczekiwana postać. A szkatułka w szkatułce to jednak pewna liniowość, wiemy, że kolejna będzie nieco mniejsza szkatułka. Wiem, że to mocno zagmatwane, ale taka jest ta książka.

Morderstwo

Czy w tej książce jest trup, czy zabito kogoś, a jeśli tak to kiedy? To tylko kilka pytań, na które musi odpowiedzieć sobie czytelnik. Czy Słoneczko istniało, czy to może jakiś symbol, coś, co bohaterowie próbują użyć do tego, aby określić siebie? Anna Kańtoch napisała powieść, która jest kryminałem, a jednocześnie nie jest. Taką, która z jednej strony bardzo mocno idzie w stronę realizmu magicznego, a z drugiej twardo stąpa po ziemi.

Nienawidzę

Ja niezbyt lubię takie umowne traktowanie rzeczywistości, taką fantastykę, która próbuje udawać prawdziwą opowieść. Najlepszym tego przykładem jest chyba Terror Dana Simmonsa, który wzbudził zachwyt u wielu ludzi, a mnie poirytował właśnie przez takie podejście. Oczywiście wiem, że cała fantastyka opiera się na pewnej umowności, ale realizm magiczny nie jest dla mnie.
Z tym co napisała Anna Kańtoch z jakiegoś powodu jest jednak inaczej. Zupełnie mi nie przeszkadzało podczas lektury, że niektóre rzeczy wydaja się nieco nielogiczne, że czas jest zupełnie nieliniowy i że momentami wręcz trzeba bardzo mocno się skupić, żeby spróbować się połapać o co chodzi. Ba, zupełnie mi nie przeszkadzało, że momentami nie wiem o  co chodzi, a zawsze mocno mnie to wkurza. Ta książka po prostu czyta się cudownie. Zacząłem ja w niedzielny poranek i poza przerwą na śniadanie nie odłożyłem nawet na chwilę. Czytałem, czytałem, aż się skończyła. Autorka chyba rzuciła na mnie jakiś czar, bo gdyby było to inaczej napisane, gdybym skupiał się tylko na fabularnej stronie, to rzuciłbym tę książkę w kąt po jakiś 20 minutach. A jestem zachwycony, to coś zupełnie nowego dla mnie w przypadku tak zagmatwanej i nieoczywistej prozy.

Informacja tramwajowa

To nie jest książka do komunikacji miejskiej, trzeba ją czytać uważnie. Choć przyznam szczerze, że nawet bardzo skrupulatne czytanie może nie odpowiedzieć na zagadkę, kto zabił, kogo pochowano koło białego domu i czy tak w ogóle naprawdę było jakieś przestępstwo. Ale czar tej opowieści wynagradza wszelkie wątpliwości.

Podsumowanie:

Tytuł: Niepełnia
Autor: Anna Kańtoch
Wydawca: Powergraph
Do tramwaju:
nie
Ocena czytadłowa: 6/6
Ocena bezludnowyspowa: ?/6

Powiązane posty

5 Thoughts to “Niepełnia, czyli jedno z większych zaskoczeń”

  1. Wzmianka o realizmie magicznym mocno mnie do lektury zniechęca. Przy swoich czytelniczych wyborach zdecydowanie skłaniam się ku, jak to ich z przyjemnością nazywam, pogromcach realizmu magicznego. I widzę, że generalnie stoimy po tej samej stronie barykady, choć Ciebie i tak powieść Kańtoch przekonała – czyżby idealny wyjątek od reguły? : )
    Wracając jeszcze do powieści szkatułkowej, to (z tego, co pamiętam) ostatnia przeze mnie czytana nosiła tytuł „Nie ma wędrowca” i również była dziełem rodaka – W. Guni.

    1. Janek

      Takie mam skojarzenie, jakoś realizm magiczny pasuje mi do tej książki. Jednak to jest pierwszy raz kiedy czytałem z prawdziwą przyjemnością, można wręcz powiedzieć, że zatraciłem się w lekturze :)

  2. To zaskakujące, że tak „niejasna” książka może być tak fantastyczna. Nie sposób oderwać się od lektury już po kilku stronach, choć faktycznie – nie sposób prosto opowiedzieć o jej fabule. Przyłączamy się do poleceń – szczególnie jeśli ktoś lubi pomysłowe tytuły. :) Świetna recenzja!

  3. […] O książce możecie również przeczytać na blogach: Czytam bo lubię; Qbuś pożera książki; Tramwaj nr 4. […]