Zawisza CzarnyPrzeczytane 2017 

Zawisza Czarny, czyli nietypowy bohater

Nie tak dawno trafiły do mnie Drobinki nieśmiertelności, zbiór znakomitych opowiadań Jakuba Ćwieka. Tym razem natomiast miałem okazję przeczytać książkę bliższą temu do czego autor przyzwyczaił nas w swojej wcześniejszej twórczości, przed Państwem Zawisza Czarny, dosłownie.

Czytałem Dreszcza, ale nie pamiętam z tej lektury nikogo poza tytułowym bohaterem. Wspominam o tym, bo tytułowy Zawisza Czarny ponoć już się tam pojawił, a teraz dostał swoją własna, pełnowymiarową historię.

Co mamy wewnątrz

Książka opowiada historię, w której najpewniej miało się oberwać mocno narodowcom, co nieco hipsterom i korposzczurom, a i odrobinę miłośnikom teorii spiskowych. Zawisza Czarny to prawdziwy polski patriota, taki w koszulce z orłem, pełen miłości do swojego kraju, do swej nowej ojczyzny. Punktem wyjścia do całej tej historii, mającym nadać jej mocno kpiący ton jest kolor jego skóry, Zawisza to bowiem czarnoskóry młodzieniec. Przystojny, miły, zawsze chętny do pomocy i płynnie mówiący po polsku. Do tego Ćwiek dorzucił ekipę samozwańczych obrońców Warszawy, Krzyżaków, narodowców i zombi. Dzieje się naprawdę dużo.

Przyjemne czytadło

Książka to naprawdę bardzo przyjemne czytadło, autor nie przekracza pewnych granic, nie posuwa się na tyle daleko, żeby dostać od członków jakiejś bojówki bejzbolem. Owszem, zwyzywany pewnie zostanie, ale po pałkę sięgnąć mogliby wyłącznie wyjątkowo radykalni i pozbawieni humoru piewcy ojczyzny. Bohaterowie są ładnie skrojeni, Sawka i jej ekipa budzą sympatię, a Zawisza ma ogromny potencjał, moim zdaniem szanse na kontynuacje są duże. Zabawa popkulturowymi kliszami, narracja której blisko do filmów akcji i syrena jako supersamochód zdecydowanie przypadły mi do gustu. Oczywiście nie jest to książka do wielokrotnego czytania, ale przed tomem drugim warto będzie ja ponownie przeczytać, nie będzie to zresztą trwało zbyt długo ;) Tylko ci Krzyżacy jakoś nie do końca mnie przekonują.

Informacja tramwajowa

Jak najbardziej można sięgać w dowolnym tramwaju, ale jest jeden warunek. Zanim otworzycie Zawisze rozejrzyjcie się dyskretnie, czy przez ramię nie będzie Wam zerkał jakiś koleś wyglądający na ortodoksyjnego patriotę. Jeśli trafi na nieodpowiedni fragment może być kiepsko, wyrwane z kontekstu zdania mogą wzbudzić w nim agresje.

Podsumowanie:

Tytuł: Zawisza Czarny
Autor: Jakub Ćwiek
Wydawca: SQN
Do tramwaju:
tak
Ocena czytadłowa: 5/6
Ocena bezludnowyspowa: 2/6

Powiązane posty

5 Thoughts to “Zawisza Czarny, czyli nietypowy bohater”

  1. Katarzyna Abramova

    Bardzo dobrze się ubawiłam przy Zawiszy. Generalnie książki Ćwieka to przyjemne czytadła, a ja mam do nich straszną słabość :) Swoją drogą, bardzo bym chciała zobaczyć takiego maksi-narodowca zagłębiającego się w tę lekturę i potem jego reakcję ;)

    1. Janek

      Byłoby ciekawie, ale wolałbym nie być w zasięgu jego bejsbola ;)

  2. Pojawił się, pojawił. Ja z „Dreszcza” nie pamiętam też aż tak wiele, ale akurat Zawisza w pamięci mi się wyrył. No i skoro to Ćwiek, to szanse na kontynuacje są baardzo duże.

  3. licens

    Kolejny szmatławiec opluwający polskie, narodowe wartości i najznamienitszego z patriotów, rycerza bez skazy którego cała Europa nam zazdrościła: Zawiszę Czarnego który był Polakiem z krwi i kości. Dodam: białej rasy z Garbowa w Królestwie Polskim. Szmatławiec który zmienił polskie barwy narodowe na czarno-czerwone czyli banderowskie. Musiał autor mieć boleści głowy nieliche żeby stworzyć ten ,,wybitny” okaz grafomanii. Pewnie ćwiek utkwił mu w mózgu. Tfu! Zostają potem w mózgach młodych czytelników ekskrementy które skutecznie brudzą i profanują polską, dumną, honorową, niezłomną, waleczną historię.