Czytam synkowi 

[Czytam synkowi] Fantastyczny Bzik

zglnilobrodyPrzygodowa lekka fantastyka dla dzieci na niezłym poziomie? Rafał Witek ma coś dla was. Nie tak dawno trafiła do nas książka Rafała Witka Zgniłobrody i luneta przeznaczenia. Jest to tytuł skierowany do młodych ludzi którym rodzice już nie muszą czytać, a którzy mają ochotę na sympatyczna historię o dzieciach, które spotkały prawdziwego bukaniera. Gabriela Bzik i Nilson Makówka to para sympatycznych dziesięciolatków, którzy pewnego dnia w drodze do domu zostali napadnięci. Byłoby to zdarzenie przerażające, ale jednak niezbyt oryginalne, gdyby nie to, że włóczęga który ich napadł był nie do końca zwyczajny. Pachniał inaczej niż tradycyjny menel, zachowywał się inaczej niż standardowy bezdomny a to co bełkotał pod nosem brzmiało jak jakaś starodawna odmiana angielskiego. Dzieciaki okazały się dość ciekawskie i postanowiły dowiedzieć się o tym człowieku coś więcej. Jakież było ich zdziwienie kiedy okazało się, że  napadł ich prawdziwy siedemnastowieczny pirat! Co było dalej nie będę wam zdradzał, ale zdradzę, że resocjalizacja bukaniera nie do końca jest udana, a na koniec Zgniłobrody (tak nazywa się pirat) szykuje skorą niespodziankę.

Książka to bardzo udane połączenie fantastyki i przygody w wersji dla dzieci. Może trochę na wyrost, ale przyznam szczerze, że przy czytaniu momentami miałem skojarzenia z Niewiarygodnymi przygodami Marka Piegusa w wersji dla dzieci młodszych.

Zgniłobrody i luneta przeznaczenia jest pozycją lekko napisaną, zabawną i z pomysłem, nie ma moralizujących nachalnie wtrętów i powinna przypaść do gustu zarówno chłopcom i dziewczynkom. Autor pisze dla dzieci nie traktując ich z przymrużeniem oka, nie próbuje też w jakiś wydumany sposób wyjaśniać możliwości tytułowej lunety.  Mnie chyba najbardziej spodobał się moment pirackiej prezentacji Bzika i Makówki, która mimo tego, że informacje zbierali u źródła, nie przypadła nauczycielom zupełnie do gustu. Przypadła mi do gustu i trafia na półkę z tytułami które za jakiś czas będę podsuwał Szymonowi do samodzielnego czytania.

Żeby jednak nie było do końca różowo, to na koniec chciałem wspomnieć o rysunkach. Są nieźle wymyślone, interesująco uzupełniają tekst, ale są koszmarnie niechlujnie. Gdyby były narysowane z ciut większym zaangażowaniem i starannością mielibyśmy zdecydowanie jedną z lepszych książek dla dziesięciolatków.

Polecam

Powiązane posty

One Thought to “[Czytam synkowi] Fantastyczny Bzik”

  1. Aż musiałam zajrzeć w próbkę udostępnianą przez księgarnię internetową. Rzeczywiście, ilustracje mogłyby być nieco ciekawsze. Dobrze jednak, że treść jest do zaakceptowania :)

Leave a Comment