SzermierzPrzeczytane 2017 

[Mniej zakurzona] Siódmy miecz, czyli jak to z szermierzem było

Dawno, dawno temu w czasopiśmie Fantastyka ukazywały się powieści w odcinkach. W zależności od tego jak gruba była książka trzeba było kupić kilka numerów, aby skompletować całość. Bodajże przy okazji ostatniej części pojawiała się nawet okładka i można było postawić na półce kompletny egzemplarz. Właśnie w ten sposób przeczytałem po raz pierwszy Grę Endera i Niechętnego szermierza, tom pierwszy trylogii Siódmy miecz.

Trochę mniej dawno

Również dawno, dawno temu, ale nie aż tak jak w przypadku tych odcinków wydawnictwo Mag miało taką politykę, że wydawało rozrywkowe cykle fantasy w całości. Ot zaskakująca praktyka, do której niestety już nie zawsze się stosuje. Wydana została wówczas cała opowieść o przygodach Walliego Smitha, który w wyniku pewnej igraszki bogów stał się jednym z najpotężniejszych ludzi na Świecie.

Magia, technologia i bogini

Wallie był chemikiem, jednak w wyniku powikłań związanych z jakąś dziwną chorobą zmarło się chłopu w dość młodym wieku. Bogini będąca rzeką, zdecydowała jednak, że potrzebny będzie jej ktoś taki, ktoś kto zastąpi w roli jej orędownika pewnego niezbyt rozgarniętego szermierza imieniem Shonsu. Tak oto inteligenty, sympatyczny i otwarty inżynier wylądował w ciele potężnego osiłka. Nie byle jakiego zresztą, bo to on na tym prymitywnym świecie stanowił ukoronowanie marzeń i najwyższy poziom w kaście szermierzy.

Gdy bogowie bawią się ludźmi

Świat na którym ocknął się Wallie/Shonsu jest prymitywny, to właściwie kultura jeszcze sprzed naszego średniowiecza. Są miasta, ale wciąż nie ma pisma i sformalizowanej państwowości. Społeczeństwo składa się z kast powiązanych z wykonywanymi zawodami, w obrębie których poziom umiejętności oznacza się tatuażami na czole. Najważniejsze kasty to kapłani i szermierze, którzy stanowią w tym świecie coś na kształt policji, wojska i sędziów w jednym. Najwyższy poziom to siódemka, taki właśnie znak ma na czole Wallie, siedem mieczy. Bohater długo nie chce zaakceptować tego, co mu się przydarzyło, ale przecież bogowie nie po to ściągnęli go z innego świata, żeby łatwo się poddać, za pomocą kija, którym jest więzienie i marchewki pod postacią boskiego cudu dość szybko wskazują swojemu nowemu herosowi właściwą drogę. Jak to bogowie.

Czemu o tym piszę

Po kilku latach wróciłem do tej opowieści i kolejny raz za sprawą trzech tomów o Shonsu, jago wychowanku Nanjim i towarzyszach ich wyprawy miałam kilka dni znakomitej frajdy. To lekkie, bardzo udane fantasty, które wychodząc z prostego i nieco już ogranego pomysłu dało czytelnikom bardzo interesująco fantastykę rozrywkową najwyższej próby. Ponownie wraz z Walliem odkrywałem tajemnice Świata Rzeki, kolejny raz dane mi było zrozumieć kim są czarodzieje i czemu to właśnie ktoś od nas musiał się nimi zająć. Ubawiłem się setnie nieco widząc jak Nanji się rozwija i staje się tym, kim chciała zrobić go Bogini. I wzruszyłem się nieco kiedy na końcu każdy z drużyny, a jakże, siedmioosobowej, otrzymał należną mu nagrodę. Strasznie żałuję, że jakoś tak jakby mniej jest zwięzłych, ciekawych historii opartych na dobrym pomyśle, a coraz więcej wielotomowych sag, których końca nie widać.

Informacja tramwajowa

Jak najbardziej można, bo całą trylogię Siódmy miecz czyta się znakomicie,  to lekka, sympatyczna, dobrze napisana historia. Gdybyście zdecydowali się jednak po nią sięgnąć, to wcześniej sprawdźcie jak z dostępnością wszystkich tomów, bo szanse na nie są tylko w bibliotekach i na pewnym serwisie aukcyjnym.

Podsumowanie:

Tytuł: Niechętny szermierz, Dar mądrości, Przeznaczenie miecza
Autor: Dave Duncan
Tłumaczenie:
Wydawca: Wydawnictwo Mag
Do tramwaju:
tak
Ocena czytadłowa: 5+/6
Ocena bezludnowyspowa: 5/6

Powiązane posty

7 Thoughts to “[Mniej zakurzona] Siódmy miecz, czyli jak to z szermierzem było”

  1. W zasadzie to ta trylogia w międzyczasie zmieniła się w tetralogie, bo w 2012 autor napisał 4 tom: „Śmierć Nanjiego”.

    1. Janek

      Dziękuję za informację, przyznam szczerze, że nie wiedziałem.
      Wychodzi też, że pomyliłem się do do wydawnictwa Mag, jednak nie skończyli tej serii ;)

      1. Barbara

        To nie niedopatrzenie Maga, że nie wydali wszystkich części jedna po drugiej – po prostu czwarta została napisana duuużo później (oryginalne 3 pierwsze w latach 80-tych, 4 – 2012). Sama dowiedziałam się o 'smierci nnanjiego’ niedawno i szukałam tego tytułu, ale (na ile się dopatrzyłam) nigdy nie doszło do polskiego tłumaczenia i wydania.

        1. Janek

          I znając rynek wydawniczy w Polsce, to raczej nie dojdzie :/

  2. Agnes

    Odniosę się tylko do pierwszego akapitu, bo rzecz znana mi osobiście: tak przeczytałam powieść „Remake” Connie Willis. Świetna, zapadająca w pamięć książka. Do dziś nie wyszła w Polsce inaczej niż te odcinki w „Fantastyce”. Mam skserowane i zbindowane. :)

    1. Janek

      Ja tak czytałem jeszcze „Trzy serca i trzy lwy” Poula Andersona, jedne z najlepszych fantasy jakie znam.

  3. Super trylogia! Właśnie niedawno przeczytałem i znalazłem ten wpis :) ciekawe rozwiązanie wątku 'magów’ :D Szkoda, że ostatnia 4 część nie przetłumaczona :/ Z Duncana polecam też trylogie „Królewscy Fechmistrze” oraz 4 tomową serie „Człowiek ze słowem” – równie spoko fantastyczne 'światy’, czyta się lekko i przyjemnie :)

Leave a Comment