Batman epilogKomiks 

Batman – Epilog. Tom 10 czyli koniec

Wydaje mi się, że pisanie kolejny raz o tym, jaką ikoną popkultury i komiksu jest Batman będzie nieco bez sensu, to sprawa oczywista. Pozwólcie zatem, że tym razem skupię się wyłacznie na tym co serwuje nam w tym albumie Egmont, bez zbędnych wstępów.

Koniec

Batman – Epilog. Tom 10 to ostatnie spotkanie z tym bohaterem w uniwersum Nowego DC. Nie wiem co tak naprawdę stoi za zakończeniem tego etapu w historii DC komiks, jednak stał się on już przeszłością. Od września w Polsce, a od jakiegoś czasu w USA dzieje komiksowych herosów są opowiadane w ramach Odrodzenia, świata który stara się łączyć Nowe DC z tym, co najlepsze we wcześniejszych okresach. Te historie, które czytałem, wydają się całkiem udane.

Wypełnianie luk

Ten album to cztery opowieści, bardzo rożne zarówno pod względem fabularnym i jak i graficznym. Każdy znajdzie coś dla siebie. Pierwsza to Batman mocno zmęczony, próbujący zdobyć pewne serum, które znajduje się wyłącznie w laboratoriom Lexcorp. Konformacja dwóch geniuszy DC wypada całkiem interesująco, ale bez fajerwerków. Druga dzieje się w momencie, kiedy Bruce Wayne nie był Batmanem, w chwili gdy nie pamiętał niczego z okresu, kiedy strzegł Gotham. Pozbawiony swojej tożsamości musiał będzie stanąć naprzeciw Zagadki, Clayface i Freeza, zdecydowanie niełatwe zadanie, nie obędzie się bez ofiar. To drugie opowiadanie podnosi poprzeczkę, ale jakość wciąż idzie w górę. Trzecia historia to codzienność Batmana, ciągła czujność, ciągłe dbanie o jego miasto i to, czym tak naprawdę jest Gotham. Świetna historia, znakomicie napisana i jeszcze lepiej narysowana.
Ostatnie spotkanie z Batmanem z Nowego DC to coś, co pozwala nam zaglądnąć mocno za jego maskę i zobaczyć, że nie tylko śmierć rodziców jest jego motorem, tym, co powoduje, że mimo upływu lat determinacja w jego działaniu wciąż jest ogromna.

Czy warto?

Dla mnie to bardzo udany album, z czterech opowiadań trzy są naprawdę dobre, a czwarte choć nie jest perełką, to też nie rozczarowuje. Graficznie jest bardzo różnorodnie, od klasycznych rysunków, poprzez takie, które nieco przypominają kreskę z filmów animowanych, aż po odrobinę chaotyczną kreskę.
Zamkniecie tego rozdziału w życiu Mrocznego Rycerza wypada całkiem udanie.

Podsumowanie:

Tytuł: Batman – Epilog. Tom 10
Scenariusz:  Scott Snyder, Ray Fawkes, James Tynion IV
Rysunki:  Roge Antonio, Gragg Capullo, ACO, Riley Rossmo
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawca: Egmont
Do tramwaju: komiksów nie czytamy w tramwaju :)
Ocena czytadłowa: 5/6
Ocena rysunkowa: 4/6

Powiązane posty

2 Thoughts to “Batman – Epilog. Tom 10 czyli koniec”

  1. Chyba po raz pierwszy spotykam się z opinią, że warto sięgnąć po ten album. Przyznam, że z Ukochanym już zdążyliśmy stracić ochotę na kupowanie go, chociaż zapewne to zrobimy, ponieważ mamy pozostałe dziewięć.

    1. Janek

      O ile pierwsza historia jest rzeczywiście mocno przeciętna, to kolejne są niezłe. Zwłaszcza trzecia i czwarta, choć i druga zaskakuje na plus. Może po prostu narzekający przeczytali tylko pierwsze opowiadanie? ;)

Leave a Comment