Krwawa RóżaPrzeczytane 2019 

Krwawa Róża, czyli Baśń szaleje!

Kiedy jesteś córką legendy, człowieka który przez wiele lat tworzył najlepszą ekipę najemników, a będąc na emeryturze pobił hordę z Wyldu, to masz przerąbane. Oczywiście tylko wtedy, kiedy również chcesz zaistnieć na rynku pogromców potworów. Jeśli pragniesz zostać harfistką, czy propagatorką zdrowego żywienia, to nie ma to specjalnie znaczenia. Krwawa Róża nie wybrała jednak łatwej drogi. Owszem jest prawie równie sławna jak jej ojciec, Złoty Gabriel.  Niestety dla niej prawie robi ogromna różnicę. Na tyle dużą, że za jej sprawą koniec świata jest niepokojąco bliski.

Krwawa Róża

Krwawa Róża to kontynuacja bardzo przyzwoitego debiutu Nicholasa Eamesa. O Królach Wyldu pisałem tutaj. Owszem, było trochę zgrzytów związanych z tym, że autor nie mógł zdecydować się, czy pisze na poważanie, czy humorystycznie, ale generalnie całość wypadła nieźle. Drugi tom nie ma tych mankamentów, które były pojawiały się w pierwszej powieści. To napisana na poważanie książka, ze wszystkimi zaletami pisarstwa Eamsa uzupełniona sporą dawką humoru. Nieco innego, opartego bardziej na dialogach, niż na pomysłach rodem z Kedrigerna.
No dobra, są sowomisie, ale raczej jako uzupełnienie i ładne nawiązanie do Królów Wyldu, niż powód do chichotu.

Podsumowanie

Drugi tom historii o drużynach najemników nie zwalnia tempa. Autor jest na tyle sprytny, że choć zagrożenie z pierwszego było potężne to tutaj udaje mu się stworzyć coś jeszcze bardziej spektakularnego. Dlaczego pisze, że sprytny, przecież to częsta praktyka. Ano dlatego, bo udało mu się stworzyć książkę, w której nie ma zadęcia, nie ma fanfaronady. To z czym przychodzi zmierzyć się Róży i jej ekipie zwanej Baśń, jest spektakularne, ale jednocześnie w moim odczuciu czytelnik nie ma poczucia przesady. Nowa grupa najemników jest równie barwna, jeśli nawet nie barwniejsza niż ta z pierwszego tomu. Nawiązania i mrugnięcia okiem sprawiają frajdę, ale jednocześnie Eams stworzył książkę, którą można w sumie czytać samodzielnie. Owszem co nieco umknie, ale z pewnością lektura będzie udana.

Dla mnie następcy Sagi to naprawdę ostrzy zawodnicy, ciekaw jestem czy pojawi się ktoś lepszy niż Baśń.

Info:

Tytuł: Krwawa Róża
Autor: Nicholas Eames
Tłumaczenie: Robert J. Szmidt
Wydawca: Rebis
Do tramwaju:
można

Powiązane posty

4 Thoughts to “Krwawa Róża, czyli Baśń szaleje!”

  1. Grażyna Błońska

    Królów połknęłam w dwa wieczory i baaardzo mi się podobało. Krwawą Różę zaczęłam i na razie odłożyłam, bo jakoś długo nic się nie działo – rozkręci się?

    1. Janek

      Rozkręci, nawet bardzo :)
      Na początku wchodzimy w nową drużynę, a potem się dzieje :)

      1. Grażyna Błońska

        Zastanawiam się jeszcze nad jedną rzeczą – w pewnym momencie w Królach pojawia się Geralt Biały Wilkor :) – nawiązanie jest chyba oczywiste, tylko nie wiem czy to robota autora czy tłumacza? Jak to jest Twoim zdaniem?

        1. Janek

          Z tego co wiem w pierwszej części tłumacz w porozumieniu z autorem zmieniał niektóre nazwy, tak aby były bardziej zrozumiałe dla polskiego odbiorcy. Chodziło o udane przełożenie nazw grup na nazwy polskich zespołów muzycznych.
          podejrzewam, że tutaj jest tak samo.

Leave a Comment