Komiks 

Najlepszy komiks świata

Dziś w ramach akcji cała Polska pisze o komiksach krótka notka o najlepszej serii komiksowej świata. Oczywiście zapaleni czytelnicy historii obrazkowych popukają się w głowę, bo nie ma możliwości żeby wszyscy zgodzili się z moim wyborem, ale ja i tak będę się upierał, że seria ta to Blacksad.
W skład opowieści o czarnym kocie wchodzą cztery tomy:
1. Pośród cieni
2. W śnieżnej bieli
3. Czerwona dusza
4. Piekło, spokój
Jak widać na zdjęciu obok każda z części ma swój niepowtarzalny charakter sugerowany już przez okładkę. Pierwsze dwie tomy wydał w Polsce Siedmioróg, dwa kolejne Egmont. Na szczęście trzymał się przy tym formatu, oprawy i jakości wydania więc na pierwszy rzut oka wszystkie części wyglądają identycznie.
Głównym bohaterem jest kot, John Blacksad wielkie kocisko pracujące jako detektyw lub ochroniarz, przez wszystkie części przewija się też Weekly, łasica płci męskiej wspierająca głównego bohatera. Wszystkie postacie to świetnie narysowane połączenie ludzi i zwierząt, gdyby zrobił to gorszy rysownik byłby koszmar, a tak jest wspaniale. Decydując się na taki zabieg twórcy uzyskali bardzo interesujący efekt. Do postaci od razu przypisujemy cechy kojarzące się z danym zwierzęciem, Balcksad, to kot samotnik chodzący własnymi drogami, policjanci to przede wszystkim psy. Podziemie przestępcze to przede wszystkim gady i szczury, a jeśli pojawia się lis to od razu wiem, że to niezły kombinator.
Poza rysunkiem w komiksie ogromne wrażenie robi umiejętność Juanjo Guarnido operowania kolorem, niektóre kadry dzięki prostemu zabiegowi kolorystycznemu otrzymują dodatkowa wymowę, szczególnie mocno widać to w odsłonie drugiej, gdzie mamy do czynienia z problemem rasizmu. Wszyscy członkowie rasistowskiej organizacji  są oczywiście biali.
Do przepięknej formy graficznej Juan Díaz Canales dokłada świetne scenariusze. Każdy tom opowiada odrębną historię. W pierwszej odsłonie mamy klasyczny czarny kryminał, Blacksad zajmuje się rozwikłaniem zagadki morderstwa znanej aktorki Natalii Willford z którą kiedyś był związany uczuciowo. Druga część porusza problem rasizmu i przemocy, tutaj kolorystyka została wykorzystana w sposób wprost genialny. Trzeci tom to historia miłosna z zimna wojną w tle, a czwarty to poszukiwania muzyka w Nowym Orleanie. Historie bardzo różne, wszystkie ciekawe, pełne emocji i namiętności.
Na koniec chciałem jeszcze zwrócić uwagę na dwa genialne kadry, ten pol lewej pochodzi z tomu drugiego, gdybym nie wiedział, że na dachu siedzi kot w prochowcu byłbym przekonany, że to Batman w pelerynie patrzy na swoje miasto. Ten po prawej to Nowy Orlean z czwartej odsłony. Jego szczegółowość i pomysły rysownika na kompilację ludzi i zwierząt powalają. Jeśli klikniecie na któryś z obrazków będzie on większy i będzie można podziwiać umiejętność Juanjo Guarnido.

Tekst powstał w ramach akcji:

Powiązane posty

12 Thoughts to “Najlepszy komiks świata”

  1. I to jest powód, żeby czytać blogi :) Zawsze można trafić na coś, co już dawno powinno stać na Twojej półce. Dzięki, na pewno przeczytam.

  2. I to jest powód, żeby czytać blogi :) Zawsze można trafić na coś, co już dawno powinno stać na Twojej półce. Dzięki, na pewno przeczytam.

    1. Naprawdę warto. Znakomite historie, świetne rysunki, czego chcieć więcej?

  3. Znakomite. Czytałam tylko dwa tomy, bo środkowe trudno zdobyć. Masz komplet? Zazdroszczę.
    Ulubioną planszę z komiksu w Orleanie zamieściłam u siebie, to ta z parady.

  4. Kreska rzeczywiście urocza, szczególnie plansze z widokami ulic, domów itp. Niestety fabuła dość sztampowa. Gdyby zamiast głów zwierząt wstawić głowy ludzi, to były by z tego kryminałki za „50 centów”. Nie bawią mnie komiksy, w których ludzi zastępuje się zwierzętami a nie ma w nich niczego, co w warstwie historii bądź przesłania dzieła uzasadniało by ten ruch. Innymi słowy – efekciarstwo. A z taką kreską można by zrobić solidny „komiks noir”.

    1. Komiks to połączenie rysunku i historii. Dla mnie w Blacksadzie wszystko jest na miejscu, kreska pasuje do opowieści, opowieść do rysunku.
      Pewnie zostanę ukamienowany, ale dla mnie na przykład Azyl Arkham jest kiepski bo za sprawą rysunku Dave McKean’a zupełnie nie miałem frajdy czytając go.
      A z Blacksada miałem, ale to już dyskusja o gustach :)

    2. Komiks to połączenie rysunku i historii. Dla mnie w Blacksadzie wszystko jest na miejscu, kreska pasuje do opowieści, opowieść do rysunku.
      Pewnie zostanę ukamienowany, ale dla mnie na przykład Azyl Arkham jest kiepski bo za sprawą rysunku Dave McKean’a zupełnie nie miałem frajdy czytając go.
      A z Blacksada miałem, ale to już dyskusja o gustach :)

  5. Kolejny raz czytam o geniuszu tego komiksu – muszę w końcu przeczytać.

  6. Kolejny raz czytam o geniuszu tego komiksu – muszę w końcu przeczytać.