Śpiewajcie, z prochów, śpiewajcie czyli smutek

Muszę się wam do czegoś przyznać. Sięgnąłem po Śpiewajcie, z prochów, śpiewajcie za sprawą magicznej okładki. Piękna, minimalistyczna, przyciągająca oko spowodowała, że zdecydowałem się przeczytać. Oczywiście wiem, że nie należy osądzać książek po okładce, ale gdyby nie ona, to nie poznałbym prozy Jesmyn Ward. Prozy hipnotyzujące, wciągającej i takiej, która spowodowała, że pierwszy raz do bardzo dawna poczułem się brudny.

Read More