Czytam synkowi 

[Czytam synkowi] Inżynier Ciućma, czyli niezbyt sprawny wynalazca.

inzynierZ tym Grzegorzem Kasdepke jako autorem to ściema, te historie tak naprawdę są autorstwa Śrubosława Wkręta, człowiek który widnieje na okładce jako autor tylko je spisał. Dobrze, że choć we wstępie szczerze się do tego przyznaje. Inżynier Ciućma to wynalazca i racjonalizator który niestrudzenie pracuje nad nowymi pomysłami, dobrze, że trafiła mu się wyrozumiała żona. Jego pracownia znajduje się na najwyższym piętrze jednego z wieżowców i tylko kurz na oknach powoduje, że jego klienci nie uciekają porażeni lękiem wysokości. Jak już wcześniej wspomniałem inżynier ma bardzo sympatyczną i wyrozumiałą żonę, jest właścicielem odkurzacza będącego równocześnie psem obronnym, ma gadający toster, całą półkę pełną głów dla robotów i Grubaska. Grubasek to w założeniu pomocnik, ale tak naprawdę bardziej przeszkadzacz, a do tego samobieżny kosz na śmieci. Należy jeszcze dodać, że inżynier jest na tyle pomysłowy, że udało mu się prawie wynaleźć Święta w sprayu. Kluczem tego zdania jest oczywiście słowo prawie.

Jeśli chcecie poznać te wszystkie barwne i przeurocze postacie, oraz  zobaczyć o co chodzi z tymi Świętami sięgnijcie po książkę Inżynier Ciućma czyli śrubka, młotek i przemądrzałe roboty. To kolejny tytuł Naszej Księgarni wchodzący w skład serii z ufoludem który wszedł w nasze posiadanie, pierwszym były przygody Potworaka o których możecie przeczytać TU. Podobnie jak wcześniej czytana książeczka i ta to kilka luźno ze sobą połączonych opowiadań. Perypetie Inżyniera są zabawne, a sposób pisania Pana Grzegorza sprawia, że osoba dorosła czytając maluchowi ma również sporo frajdy. Nie są to może jakieś wysublimowane intelektualnie i pełne głębi historie, ale zarówno dziecko jak i rodzic na pewno nie będą się przy nich nudziły. Czasem można spotkać się z zarzutem, że Pan Kasdepke zbytnio moralizuje w swoich książkach, za bardzo próbuje wychowywać maluchy przez opowiadanie im zbyt dydaktycznych historyjek. Mnie to nigdy przesadnie się na rzuciło się w oczy, a w przygodach Inżyniera Ciućmy na pewno nawet najwięksi malkontenci nie znajdą nic co można by w tej kwestii uznać za przesadę.

Podobnie jak w Potworaku tak i tutaj za stronę graficzną odpowiada Artur Gulewicz i tak jak tam wywiązuje się ze swojego zadania znakomicie. Rysunki są bardzo udane, skrzą się paletą barw, a postacie budzą sympatię od pierwszego otwarcia okładek.

Na pewno u nas Ciućma wyląduje na jakiś czas na półce z ulubionymi wieczornymi poczytajkami, Szymon z Jankiem polecają.

Powiązane posty

Leave a Comment