Adrian (Secrus) Z zakurzonej półki 

[Z zakurzonej półki] Wolter to fajny gość!

Powiastki!Trudno zliczyć dzieła literatury światowej, które znamy tylko ze słyszenia bądź z fragmentów omawianych pobieżnie w czasie szkolnej edukacji. Rozmywają się nam nazwiska, chowają za mgłą doktryny filozoficzne i tytuły dzieł… a przecież nie musi tak być! Poddanie rzetelnej i przede wszystkim odkrywczej recenzji najpopularniejszych powiastek filozoficznych, sięgających okresu francuskiego oświecenia to rzecz dziś niemożliwa. Potraktujcie więc tę krótką notkę jako zaproszenie od współczesnego czytelnika do zagłębienia się w myślach Woltera – twórcy, którego słowa nawet teraz rozbrzmiewają głośno i wyraźnie, bo stoją ponad czasem.

Elementy powiastki filozoficznej pojawiły się już na [Zakurzonej półce] przy okazji recenzji Mikołaja Doświadczyńskiego przypadków, teraz jednak mamy do czynienia z gatunkiem już pełnoprawnym, w dodatku kojarzonym właśnie z Wolterem. Zysk i S-ka wydało cztery najznamienitsze utwory Francuza w twardej oprawie z obwolutą, o wyglądzie stonowanym, wyróżniającym się klasą i przyjemną prezencją – idealnie dla klasyki stojącej w zaszczytnym miejscu biblioteczki. Oddano w ręce czytelników powiastki Zadig, Tak toczy się światek, Kandyd i Prostaczek w bezbłędnym tłumaczeniu Tadeusza Boya-Żeleńskiego, które oprócz przekazania wartości światopoglądowych wzniosło polski przekład na wyżyny literackie. A trzeba wam wiedzieć, że jest nad czym rozmyślać, jest co zapamiętać i czym się zachwycać, bo wschodnie klimaty, w których Wolter przemycał oświeceniowe idee naprawy Francji oraz swoje indywidualne racje dają różnorodność zdarzeń aż przytłaczającą dla współczesnego sceptyka.

Wolterowskie powiastki nieustannie uczą i bawią w swej aktualności, bo choć czerpią z przykładów dalekich kulturowo, często symbolicznych, sprowadzonych do ogółu, to idealnie sytuują się w naszej codzienności, harmonijnie współgrają ze współczesnością. Autor może wykładać filozofię optymizmu Leibniza, kreślić zasady oświeceniowego deizmu, głosić pochwałę umysłu, może krytykować etnocentryzm, negować teodyceę, wypowiadać się o konflikcie jezuitów z jansenistami i odwoływać do archetypu „szlachetnego dzikusa”, może nawiązywać do melioryzmu lub wplatać trudno dostrzegalne literackie motywy, ale odbiór tego wszystko to i tak indywidualna sprawa czytelnika. Nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy nie odnosili treści do czasów znanych nam lub przez słowa Woltera uczyli się czasów jemu bliskich. Nie ma zastrzeżeń ku temu, byśmy nie sięgali po literaturę przedmiotu, chcąc wyłapać wszystkie smaczki i aluzje autora. Jeżeli jednak zechcemy samotnie wędrować po Wolterowskich światach, miły oświeceniowy umysł ułatwi nam to dzięki przystępnym realiom – powiastki toczą się w konwencjach średniowiecznych romansów rycerskich, orientalizujących baśniowych klimatach, jako powieść rozwojowa lub łotrzykowska czy alegoryczna gawęda. Owa barwna paleta stylów i odwołań pozwoliła Wolterowi pozostać nieśmiertelnym i dostosować się do percepcji odbiorców żyjących nawet kilkaset lat później.

Bo poza przekazem, Powiastki filozoficzne to zwyczajnie dobre fabuły! Często schematyczne i przyklejone na siłę do warstwy dydaktycznej, lecz przy tym epickie i naprawdę wciągające. Zadig błądzi po świecie, uciekając z Babilonu do Egiptu przed nienawiścią króla, którego żonę z wzajemnością ukochał, Kandyd podobnie, ale po incydencie z córką barona, natomiast Babuk z Tak toczy się światek zostaje nawiedzony przez anioła, który każe poznać państwo perskie i zadecydować o jego losie – przetrwaniu bądź niechybnej zagładzie. Przygód, jakie bohaterowie przeżywają na swojej drodze, nie powstydziłyby się najlepsze powieści awanturnicze, a do tego warstwę znaczeniową powiastek trudno przecenić. Np. w toku wędrówki Zadiga aż czeka się, co ciekawego zrobi, jaką przemową zaskoczy, bo z każdą kolejną anegdotą apetyt na następne ekscesy rośnie. Wszystko bohatera prześladuje, gdy popada w niewolę, gdy o ukochaną musi walczyć w turnieju rycerskim, gdy jedna z poprzednich kochanek chce mu uciąć nos, a inna po nietrafionej diagnozie lekarskiej mówi, że ona ma wstręt do jednookich (Zadig miał być raniony podczas walki w oko, a niedouczony doktor był pewny, że to strata nieodwołalna). Podczas lektury trafimy na szereg chwytów i podstępów, przeżyjemy trzęsienie ziemi i bezwzględność inkwizycji, zbombardowani zostaniemy śmiercią kolejnych przyjaciół Kandyda, a osobliwe przemyślenia Zadiga położą fundamenty pod pierwsze przykłady literatury kryminalnej Poego i Doyle’a. Język natomiast nie wyda nam się archaiczny, a wręcz oszałamiający – naturalistyczne opisy kaźni, dynamiczne relacje walk i plastyczne odzwierciedlenie ówczesnego świata zasługują na słowa podziwu.

Miało być krótko, ale tak to się wszystko toczy, że nawet notując czcze banały, nie chce się przestać o Powiastkach filozoficznych dywagować. Losy Wolterowskich bohaterów wyolbrzymiono i nadziano je akcją aż za bardzo, napełniono filozofią człowieka myślącego, lecz nietrudno się w tym miszmaszu motywów i zdarzeń odnaleźć, posiadając otwarty umysł. Jeśli współczesnym czytelnikom nie robiłoby różnicy, co oświecony filozof chciał o kondycji swojego państwa skrytego pod płaszczykiem Wschodu powiedzieć, mogą traktować opowiastki jako garść wiekowych anegdot z morałem, prostym, acz pomysłowym – też będzie dobrze. Grunt, by przekonać się na własnej skórze, że Wolter nie taki straszny, jak go malują!

Podsumowanie:
Tytuł:
Powiastki filozoficzne
Autor: Wolter
Wydawca: Zysk i S-ka 2014 (premiera: 1748-1767)
Moja ocena: Po co oceniać, czytajcie! :)

Powiązane posty

13 Thoughts to “[Z zakurzonej półki] Wolter to fajny gość!”

  1. Ciężki temat. Niewiele wyniosłam z takich pozycji w czasach szkolnych, ale nie jestem pewna, czy teraz odebrałabym je inaczej. Może pora spróbować i się przekonać :)

    PS Zmieniłam adres bloga, działa pod nowym adresem od paru dni.

    1. Secrus

      Na pewno nie jest to czysta rozrywka, ale jeśli spojrzy się pod odpowiednim kątem, można czerpać z takich pozycji radość. No i po prostu warto znać choćby dla samokształcenia – przeciętny zjadacz chleba nie czyta Woltera ;)

      PS Poprawka w blogrollu wprowadzona!

  2. Z Woltera preferuję Pamiętniki, ale Powiastki też są mega, przystępne, pasjonujące i w ogóle świetne :)

    1. Secrus

      O właśnie! Trzeba jakoś ludziom wyperswadować, że jak filozof, że jak powiastki i oświecenie, to nie musi od razu być nudno i mozolnie ;)
      Pamiętników jeszcze nie czytałem, powiastkami zainteresowałem się ze względu na nowe wydanie. Myślę, że jeśli nie doczekam się wznowienia, to niedługo podejdę do biblioteki i wypożyczę…

  3. AAA! :D Jak wspaniale, że wziąłeś na warsztat wolterowskie powiastki!!! :D Wspaniałości!

    1. Secrus

      Ahh, wiedziałem, że Ty to docenisz :D Okazja była dobra, bo Zysk wydał w poprzednim miesiącu, w ten sam cudowny sposób co „…Meaulnes’a”.
      Masz może swoją ulubioną powiastkę? (swoją drogą – nawet nie mów, że czytałaś w oryginale! ;))

      1. No a jak inaczej? :D Przecież na filologii romańskiej byłam – ja tak wszystkie te literackie francuskie cuda pochłonęłam :D
        Od zawsze lubiłam „Kandyda” (miałam nawet taką uproszczoną wersję jeszcze w gimnazjum), fajny był „L’Ingenu”, to chyba po polsku „Prostaczek i „La Princesse de Babylone” („Babilońska Księżniczka”?) :)
        Ale świetnie, że wznawiają takie klasyczne cudeńka! :D

        1. Secrus

          Co prawda umieszczono w książce „tylko” cztery powiastki, ale wybrano chyba te najpopularniejsze/najlepsze ;)

          No tak, nawet nie powinienem tego poddawać w wątpliwość – absolwentkę romanistyki pewnie aż duma rozpiera, że rodzimi wydawcy przypominają, a czytelnicy sięgają :D Aż pozazdrościć tylu literackich przeżyć podczas studiów :)

          1. Co jak co, ale przeżyć literackich miałam całą masę i wspaniałą kadrę, pełną pasji i zaangażowania :D Teraz trochę żałuję, że nie mam czasu na takie zagłębianie się, jak wtedy… No ale nie mam co marudzić:D
            Francuska klasyka jest miodzio – jest radość, że wznawiają :D

            1. Secrus

              Będę musiał kiedyś poprosić o szczególne rekomendacje z francuskiej literatury ;) A na zagłębianie niestety mało kiedy jest czas… chciałoby się czytać książki wielokrotnie, zatrzymywać przy niezrozumiałych fragmentach i zasięgać dodatkowych informacji, ale kolejne światy czekają, kolejni autorzy do odkrycia, i często traci się zapał do tego, by być nie tylko czytelnikiem, ale też badaczem, choćby amatorem ;)

  4. Właśnie czytam Diderota, więc jestem w odpowiednim klimacie. Tu mogę sobie uzupełnić braki na temat „Powiastek…” Woltera.

    1. Secrus

      Po Diderota też wypadałoby niebawem sięgnąć… Polecasz coś szczególnie?