Przeczytane 2015 

Wyspy Plugawe, czyli na pohybel Piekłu !

wyspyNiech sobie niektórzy znani blogerzy marudzą, że Morza wszeteczne były słabe, niech trwają w swoim zachwycie nad Wyspą skarbów i Złotem z Porto Bello, a ja Wam powiem tak, mnie się Mortka w tej pirackiej wersji podoba, z przyjemnością sięgnąłem po Wyspy plugawe.

Kapitan Roland Wywijas powrócił. Chwilkę go nie było, spędził ten czas w Piekle, ale w końcu podpisał cyrograf, zobowiązał się wykonać dla diabłów pewną robotę i jest. Wylazł z jednego z pentagramów w St. Naarten na Wyspach Rozpustnych i od razu zabrał się za kompletowanie załogi. Okazało się jednak, że nie jest to takie proste, praktycznie cała ekipa świetnie się ustawiła. Julia prowadzi przytułek dla marynarskich dzieci, Mandragora ma szanse na karierę w służbie więziennej, a Seamus, to naprawdę wielka szycha, został gubernatorem. No ale od czegóż piekielne wsparcie, nie dość, że dostarczy Wywijasowi załogę, to jeszcze okręt, może trochę dziwny, bo podwodny, ale jest.

Okręt? Jest!
Załoga? Obecna!
Misja? Do wykonania!
Kłopoty? Już płyną!

Pogonie, ucieczki, abordaże, morska przygoda i walka frakcji chcących przejąć władze nad Wyspami Rozpustnymi. Dynamika, barwne postacie, zabawne dialogi i zaskakujące zwroty akcji. To wszystko autor upchnął w kolejnym tomie przygód kapitana Rolanda, ładnie upchnął. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkim książka musi się podobać, pirackie fantasy to trochę karkołomne posunięcie, ale ja lubię ten humor, któremu dość dolega do tego rodem ze Świata Dysku. Lubię też tą morską scenerie, która jednak co nieco odbiega od tej Patricka O’Briana. Czy gdzieś jeszcze znajdziecie okręty podwodne napędzane ośmiornicem? Gdzie facet z mackami na plecach ma szansę przeciwstawić się Piekłu? Gdzie można spotkać tak barwną i wszechstronną drużynę? No i jest jeszcze Baobab z Wierzbakiem, to tacy dwaj kolesie, bez których kapitanowi raczej by się nie udało.
Ja to wszystko lubię i czekam na trzeci tom, a jeśli pojawi się audiobook, to poważnie zastanowię się nad zakupem. Ten nagrany przy okazji pierwszej części był tak udany, że cały czas czytając ebooka miałem w głowie głos lektora :)

Informacja tramwajowa
No i jest problem! Przeczytałem w ebooku, który trafił do mnie dzięki Virtualo, pierwszy raz całą książkę na nowym czytniku. Czyta się na nim idealnie, ale do tramwaju bym tej książki nie wziął, na tyle mocno mnie rozbawiła miejscami, że wyglądałbym jak idiota siedząc sobie w komunikacji miejskiej z trwałym bananem na twarzy.

Podsumowanie:
Tytuł: Wyspy Plugawe
Autor: Marcin Mortka
Wydawca: Uroboros
Wersja elektroniczna: epub, mobi
Do tramwaju: niekoniecznie
Ocena czytadłowa: 6/6
Ocena bezludnowyspowa: 3/6

 logo_virtualo

Powiązane posty

7 Thoughts to “Wyspy Plugawe, czyli na pohybel Piekłu !”

  1. Morza Wszeteczne bardzo mi się podobały, czekam teraz na Gwiazdkę by sprezentować sobie Wyspy Plugawe :)

    1. Janek

      I to jest słuszna koncepcja! :)

  2. Jakieś płaskie przytyki widzę :D To niegodne blogera tak szanowanego, jak Kolega Tramwaj nr 4 :)

    1. Janek

      Gdyby to miał być przytyk, to byłby imieniny ;)
      A wtedy Ty byś mi udowodnił z łatwością jak bardzo się mylę :)

      1. Ale podlinkować byś mógł, żeby koledze słupki skoczyły :P