Skleroza to fajna sprawa

Tytuł: Samo ostrze
Autor:  Joe Abercrombie
Wydawca: ISA
Do tramwaju: tak

Ocena ogólna: 8/10

Jak tylko ISA wydała Samo ostrze zachęcony bardzo pochlebnymi opiniami nabyłem go natychmiast droga kupna. I trafił mnie szlag. Cóż z tego, że książka całkiem przyzwoita, od razu widać, że opowiadana historia skrojona jest na dłuższą opowieść, jak dalszego ciągu nie było. Książka jest bowiem pierwszym tomem trylogii Pierwsze prawo i to w dodatku trylogii już napisanej ! Tym razem bowiem wina że kolejnych odsłon brak nie leżała po stronie autora ( jak w przypadku Lyncha czy Martina ), ale po stronie wydawcy. I właśnie ten brak dalszego ciągu wkurzył mnie na tyle, że książkę sprzedałem.
Kiedy ISA wydała drugi tom zaparłem się i postanowiłem sobie, że nie kupię dopóki nie będzie zakończenia. Coś przeczuwałem, nie wydali. Na szczęście prawa do książki im się skończyły i Pierwsze prawo uratował MAG, który właśnie kończy rozpaprany cykl. Znając jego plany wydawnicze może nie wyda za dwa lata w nowym tłumaczeniu, ale w w kwietniu ma posprzątać po ISIE.

Po powtórnie zakupiony pierwszy tom sięgałem pełen obaw, że będę pamiętał za wiele i frajdy nie będzie. Na szczęście skleroza już daje się we znaki i frajda z czytania była.

W pierwszej odsłonie poznajemy bohaterów i świat opowieści. Mamy cały zestaw postaci, na oko dość klasycznych, bo jest wielki mag, jest zmęczony wojownik, młoda gniewna i głupi samolubny koleś, który jest wręcz gotowy, żeby w cudowny sposób wyszlachetnieć. Ale coś tak przeczuwam, że dalszy ciąg nie będzie już zbyt oczywisty.
A dlaczego tak myślę? Właściwie nie wiem, ale pewne przesłanki świadczą o ty, że autor ma w zanadrzu kilka niezłych wolt. Zobaczymy czy dobrze zgaduję. No a na okrasę mamy Gloktę, który pięknie ubarwia całą opowieść. Bezzębny, wyniszczony torturami, mocno nieprzewidywalny inkwizytor to mocno ciekawa osoba.

Jeśli chodzi o język to były momenty, że czytało mi się kiepsko, ale składałbym to raczej na karb mojego kryzysu czytelniczego niż słabego tłumaczenia, o jakości którego słyszałem mocno niepochlebne opinie. Nie znam angielskiego więc trudno mi się na ten temat wypowiadać.

Tą ksiązkę kupilem dwa razy i przeczytalem dwa razy. Chyba pierwszy raz była jakaś trochę inna, bo teraz podbało mi się bardziej :) Polecam

Powiązane posty

6 Thoughts to “Skleroza to fajna sprawa”

  1. Viv

    Chyba pójdę za Twoją ideą i nie będę się zabierała za pierwsze tomy, puki nie zobaczę ostatniego na półce w księgarni. Tak na marginesie, to chyba już autorzy zapomnieli, jak się pisze książkę zgrabną i z zakończeniem, tylko rozpisują się na niewiadomoile tomów…

    1. Wolę jak autor zaplanuje trylogię i napisze trylogię, niż jak zaplanuje jeden tom a wyjdzie mu pięć :)

  2. Mnie osobiście nie zainteresowała ta trylogia. Nawet okładka mi się nie podoba.

    1. Okładki w porównaniu z innymi Abercrombiego słabe, ale historia interesująca.

  3. „Proście, a będzie Wam dane”
    czyli w skrócie, prosisz -> masz = recenzja dodana do wyzwania :)

  4. Ciekawa jestem tego autora, ale pewnie poznam go przez losowo wyłowioną skądś książkę – i to pewnie nieprędko, bo w bibliotece jakoś nie wykazują chęci nabycia.;)

Leave a Comment