Kluczowy świadekKsiążka Przeczytane 2017 

Kluczowy świadek, czyli początek Horsta

Jørn Lier Horst to aktualnie jeden z moich ulubionych autorów powieści kryminalnych. Można nawet pójść o krok dalej, to mój ulubiony autor ze Skandynawii. Kluczowy świadek to jego debiut, ale i on potwierdza, że ten Pan zdecydowanie zasługuje na uwagę.

Znam takich, którym nie przypadł on do gustu, niektórzy twierdzą, że w warstwie psychologicznej jego postaciom można wiele zarzucić. Ale kurczę, skoro ja nie zawsze wiem, czemu coś zrobiłem, to skąd autor ma za każdym razem wiedzieć, czemu jego postać zrobiła to, albo tamto. ;)

Pierwsze śledztwo?

Choć to debiut, to tak naprawdę nie mamy do czynienia z pierwszym śledztwem komisarza Wiliama Wistinga. Autor zabrał nas już bowiem do początków jego kariery w książce Gdy zapada zmrok. Ale to już nieco inna bajka, to właśnie Kluczowy świadek ukazał się jako pierwszy w Norwegii i to on zapoczątkował karierę Horsta. Mamy zatem tutaj przypadek pierwszego/niepierwszego spotkania, dodatkowo pewne zamieszanie spowodował wydawca, który nie zaczął prezentacji tej serii od tomu pierwszego.

Fakty człowieku, fakty !

Jørn Lier Horst przez długie lata pracował jako śledczy i efektem tego jest klika charakterystycznych dla niego elementów, które pojawiają się we wszystkich jego dotychczas przeczytanych przeze mnie książkach. Po pierwsze, nawet najbardziej zakręcone historie wypadają wiarygodnie. Po drugie jego styl jest bardzo zwięzły, taki jakiego należałoby się spodziewać w raportach policyjnych. Po trzecie w jego historiach czuć, ze facet zna się na tym o czym pisze. U niego nie ma absurdalnych metod rozwiązywania zagadek, jest za to żmudna, momentami wręcz nudna, długa i skrupulatna praca policyjna. A tym razem są jeszcze prawdziwe fakty.

O czym to jest

Wydaje mi się, że o tym, że Horst zaczął pisać, zadecydował przypadek i pewna nierozwiązana sprawa. Ta sprawa, o której możemy przeczytać w Kluczowym świadku. Dlaczego tak myślę? Horst miał „na warsztacie” brutalną, nieprzyjemną i skomplikowana głośną sprawę morderstwa starszego pana, nie udało mu się niestety zakończyć śledztwa. Kiedy po jakimś czasie na jaw wyszły pewne fakty, niektóre element wskoczyły na soje miejsce. No dobra, ale skoro jesteś prawie pewien kto i czemu zabił, skoro mnóstwo rzeczy do siebie pasuje, a ty nie możesz tego udowodnić, to co zrobisz? Horst napisał książkę, w której co prawda oczywiście pojawia się zastrzeżenie, że to tylko fikcyjna rekonstrukcja, ale…

Lubię go

Naprawdę lubię tego faceta, przemawia do mnie jego proza, styl, drobiazgowość, zagadki kryminalne zadziwiająco bliskie życiu i pisanie zahaczające momentami o raport policyjny, czy dość oszczędny w słowa reportaż. Mam na półce wszystkie jego książki i z tego co widzę to jedyny Skandynaw, którego mam w komplecie. Jest jeszcze całość pewnego Włocha i jednej Rosjanki, jeśli ciekawi Was mój gust. Polecam!

Informacja tramwajowa

Pewnie że brać, czyta się z przyjemnością, nie ma wydumanych zakrętów fabularnych, dzikiej ilości bohaterów, których nazwisk nie idzie spamiętać. Owszem to Norwegia, ale jakaś taka normalna, a nie przerażająco mroczna. Książka w miękkiej okładce, niezbyt ciężka, wejdzie do torebki. Na dłuższy wyjazd weźcie jednak ze dwie, bo szybko znika :)

Podsumowanie:

Tytuł: Kluczowy świadek
Autor: Jørn Lier Horst
Tłumaczenie: Milena Skoczko
Wydawca: Wydawnictwo Smak Słowa
Do tramwaju:
tak
Ocena czytadłowa: 5+/6
Ocena bezludnowyspowa: 3/6

Powiązane posty

Leave a Comment