Adrian (Secrus) Korektor morderca 

[Korektor Morderca] „Na fali szoku”

Publikując pierwszy odcinek [Korektora Mordercy] o Szczygle, jeszcze nie wiedziałem, czy ten świeży pomysł przerodzi się w mniej lub bardziej regularny cykl. Pytałem Was o zdanie, czy widzicie sens w czytaniu podobnych korektorskich wynurzeń, które w obecnej formie – jako poprawianie na blogu literackich tekstów post factum – są sztuką dla sztuki. (A tak w ogóle: widzicie długość „kresek”, którymi wtrąciłem fragment wypowiedzi w poprzednim zdaniu? Takie mają być, półpauzy lub pauzy, żadnych dywizów otoczonych spacjami!). Otrzymałem pokaźną liczbę odwiedzin, pochlebne komentarze i po prostu ciepłe przyjęcie pomysłu, a ponieważ nie warto…

Read More
Czytam synkowi 

Opowiem Ci, mamo, skąd się bierze miód, czyli mój faworyt

Siedzę zmięty jak stara gazeta, organizm leniwego czterdziestolatka po basenie mówi, że co za dużo, to niezdrowo. Skoro ostatnie lata cała aktywność fizyczna to było klikanie myszką, to 45 minut w wodzie może dać nieźle w kość. Ale się zaparłem, może jeszcze ktoś zdecyduje się zrobić jakiemuś maluchowi prezent i rzutem na taśmę kupi to, co chciałem zaproponować. Opowiem Ci, mamo, skąd się bierze miód to bowiem jeden z najfajniejszych tytułów dla dzieci, jaki może wylądować w Mikołajowej skarpecie.

Read More
Adrian (Secrus) Z zakurzonej półki 

[Z zakurzonej półki] „Na fali szoku” – Zagubiony w futurystycznej przeszłości…

Pisać o prozie Brunnera nie jest łatwo. W latach, kiedy tworzył, literatura science fiction często osadzała się na wizjonerskich próbach opisu innej – przyszłej lub alternatywnej – rzeczywistości, nafaszerowanej terminologią technologiczną, socjologiczną, może filozoficzną. Fabuła siłą rzeczy schodziła na dalszy plan. Dodając do tego bardzo niecodzienny styl autora i konstrukcje, jakimi obdarza swoje powieści, stajemy przed lekturą nietypową, rozwijającą się w naszej świadomości chaotycznie, ale zapowiadającą intelektualną ucztę. Dla niej warto do Johna Brunnera wracać, choćby nawet przez połowę książki brnęło się jak przez artykuł naukowy, mocno najeżony nazewnictwem z…

Read More
Adrian (Secrus) Książka 

„Hanemann” – Gdańsk w etażerce, arabeskowej filiżance i wykrochmalonych obrusach…

Ale co się tak właściwie stało? Z budynku Instytutu Anatomii dochodziły niemrawe podszepty, posługacz coś wiedział, przekazał dalej, lecz czy mu wierzyć? U Steinów mówiło się jedno, pan Kohl spoglądał na te przekazy ze skrywaną wyższością – on wiedział więcej. „Hanemann musiał to zrobić. Trzeba mu to wybaczyć i zapomnieć”. Ale nie, co to, to nie, u Stefana Chwina się pamięta. Wszystko, każdy szczegół i ramę ozdabiającą wspomnienia. Tutaj się nie zapomina. Ani Gdańska, ani tej dziewczyny, która trafiła na marmurowy stół prosto z pochłoniętego przez wodę statku „Stern”, a…

Read More