Przeczytane 2016 

Szamański blues, czyli Witkac daje radę

witkacPiotr, na którego wszyscy mówią Witkacy, policjant, kumpel Dory Wilk, prawie że narkoman, szaman. Ależ się cieszę, że Aneta Jadowska napisała tę książkę, wręcz biję jej za to pokłony, warto było przebić się przez całuśnych Mirona i Baala ;).

Szamański blues to bardzo elegancko połączone dwie historie z życia początkującego szamana. Witkac jest po szkoleniu, ale jeszcze niewiele umie. Zna coraz lepiej świat magicznych, duchy i mechanizmy rządzące całym tym bałaganem, który brał przez wiele lat za urojenia. Już wie, czemu narkotyki nie bardzo na niego działają, zna proste sposoby odsyłania, ale jednak sporo mu brakuje do szamana pełna gębą. W pierwszej opowieści przyjdzie mu zmierzyć się z upiorem, a druga wystawi jego umiejętności na poważne wyzwanie za sprawą starszej, pachnącej nieco naftaliną, kobieciny. Czyta się to błyskawicznie.

Z Dora Wilk to było tak, że psioczyłem na nią niemożebnie, czytać się to i owszem czytało, ale było słodko jak fiks. Oni ją kochali, ona kochała ich, jakieś przedziwne trójkąty pomiędzy diabłami, demonami, aniołami, wilkołakami, wampirami i magicznymi. Bohaterka, która potrafiła prawie wszystko i którą prawie wszyscy kochali. A jak nienawidzili, to byli naprawdę potężni i niesympatyczni. Ale mimo tej miłosnej atmosfery miało to pewien urok, było naprawdę przemyślane i spójne od strony wykreowanego świata. Był potencjał, ale ze sporymi zastrzeżeniami „uczuciowymi”. A teraz autorka zostawiła w książce ten sam świat, zostawiła kilku wymyślonych już wcześniej bohaterów, zostawiła lekkie pióro, ale wywaliła te całuśne mdłe klimaty i dostaliśmy świetne, a nawet ŚWIETNE urban fantasy. Znamy nieco mechanizmy w jakich przyjdzie obracać się Witkacemu, ale jednak świat duchów różni się od tego Dory, więc dostajemy zarazem coś starego i coś nowego. Bohaterowie już wcześniej pojawili się na kartach powieści Jadowskiej, ale teraz dostają swoje własne role do odegrania, już nie są tylko uzupełnieniem potężnej osobowości Dory. A lekkość pióra cały czas jest, pomysł z Sępem w roli psychopompa ma potencjał, a dwie panie, które mocno zamieszały Witkacemu w życiu to strzał w dziesiątkę. Naprawdę jestem ciekaw co będzie dalej z Kurczaczkiem. A wszystko to bez mdłych kawałków z kochliwymi skrzydlatymi w tle ;)

Bez udawania literatury wysokich lotów, nabzdyczenia i pitolenia, to świetna literatura rozrywkowa, którą czyta się błyskawicznie. Jest ostra jazda, jest frajda z czytania, jest ogromy progres i rozwój autorki! Dziękuję Pani Aneto. Wiem, że psioczyłem na Dorę, ale Witkac jest spoko, naprawdę spoko. A Sęp dostarczy nam na pewno sporo frajdy jeszcze :)

Informacja tramwajowa
Zdecydowanie TAK! Książka czyta się wyśmienicie w każdych warunkach. Sprawdzone, ebook w formacie mobi na czytniku i jedziemy ! :)

Podsumowanie:
Tytuł: Szamański blues
Autor: Aneta Jadowska
Wydawca: Wydawnictwo Fabryka Słów
Do tramwaju:
tak
Ocena czytadłowa: 6/6
Ocena bezludnowyspowa: 2/6

virtualo

Powiązane posty

4 Thoughts to “Szamański blues, czyli Witkac daje radę”

  1. A da się to czytać bez czytania Dory? Bo może bym się i skusiła, ale do Dory mnie ani trochę nie ciągnie.

    1. Janek

      Raczej można, Dora pojawia się marginalnie tutaj jak na razie. może warto sięgnąć po zbiór „Ropuszki”? Ja nie czytałem, ale to jest ponoć ładnie wymieszane jeśli chodzi o wątki Witkaca i Dory.

  2. Fajne jest to, że widać że autorka się rozwija i z książki na książkę jest coraz lepiej. Miałam do „Szamańskiego bluesa” kilka zastrzeżeń, chyba najbardziej brakowało mi zakończenia z przytupem w pierwszej części i przedstawienia przeciwnika w drugiej, ale czytało się bardzo dobrze. PS. Czy tylko ja znajduję Sępa wyjatkowo irytującym bucem ;)?

    1. Janek

      Ba! Pięknie się rozwija :)
      A Sęp musi być taki, w końcu to ekstra super hiper mega psychopomp którego boją się nawet Przodkowie ;)