Roznegliżowane, czyli trup w różowej siateczce
Pierwsza wydana w Polsce książka Ivy Procházkovej wzbudziła mój zachwyt. Nie wiedziałem, że u naszych południowych sąsiadów pisze się się takie kryminalne perełki. Teraz przyszła pora na Roznegliżowane
Wielkie nadzieje
Na drugie spotkanie z nią czekałem zatem z ogromna niecierpliwością. Kiedy w maju pojawiła się ona mej półce sięgnąłem od razu, przeczytałem stronę i zrobiłem sobie przerwę. Doszedłem do wniosku, że czytanie czegoś co do czego miałem tak ogromne oczekiwania podczas kryzysu czytelniczego, niejako na siłę, będzie poważnym błędem. Zrobiłem sobie przerwę, oglądnąłem całą Grę o tron, przeczytałem kilka komiksów, jedną lekką powieść i wróciłem do Roznegliżowanych. Okazało się, że to idealny kryminał na wakacje. No dobra nie tylko na wakacje, ale teraz wszyscy coś polecają na lato, więc i ja proponuję tę książkę na sierpień :)
Roznegliżowany trup
Byłbym absolutną świnią gdybym wyjawił coś więcej poza jedną sprawą. Książka zaczyna się trupem w różu. W jednej z rosyjskich bajek przeczytałem o dziewczynie, która miała pojawić u króla równocześnie naga jak i ubrana, tutaj właśnie tak pojawiają się zwłoki. Nagie i ubrane. Trudno inaczej określić to różowe coś, które miała na sobie młoda Wietnamka, kiedy w pewną zimową noc jej ciało znalazło się w ogrodzie chińskiego biznesmena. Z fabuły tyle. Miałem jeszcze napisać o pewnej zadrukowanej kartce, ale zdradziłbym zbyt wiele.
Warto było czekać
Druga książka z serii Czeskie krymi okazała się zdecydowanie warta czekania. To znakomity kryminał, ze świetnie zbudowanymi postaciami. Zarówno te pierwszoplanowe, znane już z pierwszej książki jak i nowe, stanowiące oś kryminalnej zagadki zbudowane są znakomicie. Prochazkowa bardzo umiejętnie pokazuje codzienne relacje miedzy ludźmi, a genialnie wręcz to, jak bardzo mogą się one zmienić, kiedy na horyzoncie pojawiają się pieniądze. Autorka opisuje bardzo zwykłe tragedie nad którymi trzeba przejść do porządku dziennego, przecież życie trwa dalej. Ojciec i córka, żona i mąż, młoda kobieta i jej ojczym. Hazardzista, który nie widzi swego nałogu i przedsiębiorca, którego gnębią komornicy. Zwykłe rzeczy które niekiedy ukrywamy przed światem, będące jednocześnie tym co nas definiuje.
Jakże inny kryminał
Regularnie słychać zachwyty nad skandynawskimi kryminałami. Dla mnie to naprawdę zupełnie inna liga, kiedy próbuję porównać wszystkich północnoeuropejskich mistrzów, których czytałem, do tej czeskiej perełki. Idąc dalej tropem sportowym, to tak jakby porównywać przyzwoitą ligę piłkarską, powiedzmy niemiecką, do Ligi Mistrzów w której moim zdaniem gra czeska autorka. I nie jest to bynajmniej faza grupowa ;). Kryminalna zagadka i społeczne tło u niej są tak realne, że aż strach. Nie ma epatowania jakimiś wydumanymi psychopatami, czy próby przyciągnięcia zaskakującymi woltami fabularnymi. Ta książka to tak zwykła historia, że aż niezwykła.
Informacja tramwajowa
Czyta się ja znakomicie, właściwie wszędzie, ale warto wziąć ze sobą na urlop, bo będzie trudno się oderwać. Końcówkę czytałem prawie do pierwszej mimo tego, że budzik dzwonił chwilę po piątej. Będzie dobra na dłuższą trasę, ale i przy krótkiej też się sprawdzi. Przyczepić się można tylko do jednej rzeczy, ja bym szukał od razu tam gdzie Państwo Knotkowie, każdy mól książkowy wam to powie ;)
Podsumowanie:
Tytuł: Roznegliżowane
Autor: Iva Procházková
Tłumaczenie: Julia Różewicz
Wydawca: Wydawnictwo Afera
Do tramwaju: tak
Ocena czytadłowa: 6/6
Ocena bezludnowyspowa: 5/6
A co sprawia, że Czeszka wypada tak dobrze w porównaniu ze Skandynawami?
Najkrócej określiłbym to, że jest zdecydowanie bardziej wiarygodna. To taki Horst który obudował wszystko znakomicie relacjami międzyludzkimi :)